Ten jednak trafił w rękawice bramkarza Warty. W 94. minucie dopadł do odbitej przez bramkarza gospodarzy piłki i oddał strzał – ale po pierwsze trafił w Dimitrosa Stavropoulosa, a po drugie był na pozycji spalonej. Carlitos 3 (3,07) – Szukał gry, ale każdą akcję kończył źle. Czasami można było odnieść, że za bardzo chce

Zła passa trwa. Wiślacy wracają z Suwałk bez punktów. Niestety zła passa trwa. Wiślacy przegrali po raz trzeci z rzędu i niebezpiecznie zbliżyli się do strefy spadkowej. Mecz z Wigrami chociaż początkowo wyrównany finalnie nie przyniósł nam ani jednego punktu. Pomimo dwóch dobrych sytuacji w pierwszych dwudziestu minutach meczu, niecelnym strzale Carlosa Daniela i ładnym uderzeniu Putona odbitym przez bramkarza miejscowych, gola zdobyli gospodarze. Dalekie wybicie golkipera, piłkę przejęli napastnicy Wigier i jeden z nich uderzył nie do obrony. Drugi gol padł niedługo po wznowieniu gry po przerwie. Ponownie dłuższa piłka za linię obrony, doskonałe zachowanie Rybickiego, który wyłożył piłkę Łabojce, a ten nie zmarnował okazji. Gospodarze wygrali zasłużenie, a wiślacy muszą myśleć o rehabilitacji w domowym meczu z Sokołem Ostróda. Ten w najbliższą sobotę o godzinie na stadionie MOSIR przy ul. Hauke-Bosaka. WIGRY SUWAŁKI 2:0 (1:0) WISŁA PUŁAWY Bramki: Sowiński 21, Łabojko 54 Wisła: Gradecki - Bracik (85 Banach), Wiech, Gaio (46 Cyfert), Cheba, Puton, Daniel, Flak, Ilić (61 Bartosiak), Drozdowicz (61 Paluchowski), Kondracki (46 Kona) W ogólnym dyskursie nt. piłki nożnej przyjęło się, że spalony jest wtedy, gdy zawodnik (najczęściej napastnik) otrzyma podanie, będąc za ostatnim obrońcą (nie wliczając bramkarza). Nie jest to do końca prawda, co można było kilkukrotnie zauważyć. Polecamy: Flamengo zagra z Palmeiras w finale Copa Libertadores. Examples Stem Grób wykopią jutro rano Jose i Manuel. Potem wykopał mogiłę, obok grobu matki. Literature Wykopmy wszystkich mądrych. Straciliście tutaj sporo na wadze, jednak musicie mieć pewność, że przeciśniecie się przez wykopany dół. Myślisz, że można wykopać od tak kopalnie w tych wzgórzach? - Niech wasza świątobliwość pozwoli nam i pomoże wykopać kanał, który by połączył Morze Śródziemne z Morzem Czerwonym... Literature A złote kości, które tu chciałeś wykopać, weźmiemy sobie my! Literature Najpierw kołchozowe, potem swoje ziemniaki trzeba wykopać. Literature — Wykopiemy dół za domem, żeby był niewidoczny z drogi — wyjaśnił Ephraim Literature A w każdym razie jego oryginał - wykopany z bagna w Highlands w osiemnastym wieku. Literature Powiedziałam ochronie, żeby ją wykopali i tyle. Ian wstawił już drzwi, a dół jest prawie wykopany. Literature Thomas będzie musiał go wykopać, inaczej w przyszłym roku straci dobre trzy jardy ziemi ornej. Literature Warzywa w większej części były już wykopane. Literature W końcu wykopał o jedną mogiłę za dużo; ktoś go zobaczył”. Literature – Wiem tylko jedno: moja matka wykopała sobie grób, weszła do niego i się zastrzeliła. Literature W samym środku znajdował się kwadratowy wykop o wymiarach około pięć na pięć metrów i głęboki na niecały metr. Literature Dlaczego więźniowie mieli na tyle wolnego czasu, że zdążyli wykopać tunel... z pokoju strażników, podczas godzin pracy w ekipie budowlanej? opensubtitles2 Marynarka Wojenna nauczyła mnie jak zabić człowieka w 6 sekund zanim mnie wykopali. Przeskoczyłem ogrodzenie i wykopałem wyjście ewakuacyjne. Mogą mnie wykopać, bo jestem najstarsza. Wykopanie dołu zajmie dobrze mógłbyś go wykopać sobie opensubtitles2 – I – uśmiechnął się jeszcze szerzej – jak sądzisz, kto wykopał te ciała, żeby ktoś je znalazł? Literature Oficerów i kanonierów chroniły świetne schrony, wykopane na wysokim brzegu, nad morzem. Literature Czy zostały wykopane z grobów i ożywione przez czarowników? Literature Gra rozpoczyna się od sytuacji 2v1 (przewaga liczebna białych), których zadaniem jest atak na bramkę (a celem zdobycie bramki) strzeżoną przez żółtego bramkarza. Po zakończonej akcji w sytuacji 2v1+Br (gol, piłka poza boiskiem lub odbiór obrońcy) do gry włączają się dwaj czerwoni zawodnicy i rozpoczyna się atak w przeciwnym
Większość aktywności człowieka poddanych jest prawom grawitacji. Niezależnie od tego, gdzie są uprawiane. Jednak to jak silna jest ta grawitacja, wpływa na ich przebieg. Czasem może być bardzo zabawnie. A czasem wręcz niemożliwie Oglądaliście kiedyś mecz futbolu australijskiego? Mecze rozgrywane są na boiskach o owalnym kształcie, które są znacznie większe niż te przeznaczone do piłki nożnej. Futbol australijski to zarazem dyscyplina bardzo szybka, w której piłka lata często daleko i wysoko. Wspominam o tej dyscyplinie sportu nie bez sobie mecz piłki nożnej na Księżycu, gdzie człowiek ostatnio był pół wieku temu w trakcie misji Apollo. Grę na otwartej przestrzeni, z pominięciem faktu, że piłkarze musieliby nosić kombinezony, mieć dostęp do tlenu. Taki mecz byłby zarówno podobny do futbolu australijskiego, jak i stanowiłaby kompletne jego zaprzeczenie. Dlaczego? Czytajcie Euro 2020 faworyzuje kibiców z Anglii, tak jak mecz na Księżycu faworyzowałby lunarianFinał organizowanych przez FIFA Mistrzostw Europy pomiędzy Włochami i Anglią odbędzie się (albo już się odbył) w Londynie na stadionie Wembley praktycznie bez kibiców z Włoch. A to ze względu na trudne do spełnienia warunki kwarantanny dla większości przyjeżdżających na mecz zza Wembley w 2016 roku. Dziś nie może być tak wypełniony jak kiedyś, podobnie jak stadion księżycowy. Ale to już z innych powodówTo trochę tak jakby mecz Ziemia - Księżyc rozgrywać na Księżycu, przy konieczności przejścia treningu przystosowawczego tuż po wylądowaniu na naszym satelicie i dodatkowych obostrzeniach. Poza tym jeśli zaczniemy latać na Księżyc, to będzie to znacznie droższa wyprawa niż lot na mecz piłki nożnej w innym kraju, czy nawet na innym kontynencie. Jednak nie w tym tkwi podstawowy kłopot i odmienność futbolowej rozgrywki poza wybicia i dużo czasu do namysłu, czyli gra na Księżycu w liczbachKsiężyc charakteryzuje się sześciokrotnie słabszą grawitacją niż ta na Ziemi. Piłkarz o wadze 75 kg, ważyłby tam 12,5 kg, a piłka do gry, zamiast 450 gramów jedynie 75 efekcie, każde wybicie piłki, będzie o wiele dalsze niż na Ziemi, a ona sama będzie lecieć wolniej i dłużej unosić się nad polem gry. Na tyle długo, że prowadziłoby to do zabawnych sytuacji. Zawodnicy mogliby długo się przygotowywać do przyjęcia piłki, ale zarazem znacznie trudniej byłoby im zając odpowiednią pozycję w odpowiednim czasie. Wszak przyzwyczajeni jesteśmy do grawitacji ziemskiej, a nie spowolnionego tempa ruchów na do piłki nożnej na Ziemi. Wedle zatwierdzonego w 2008 roku przez FIFA regulaminu ma ono rozmiar 105 x 68 metrówW trakcie gry, na przykład 60 metrowe wybicie bramkarza, na pole drużyny przeciwnej, zamieniłoby się w ponad 350 metrowy wykop. Piłka wybita pod kątem 35 stopni z prędkością 90 km/h leciałaby na Ziemi około 3 sekund, ale na Księżycu już ponad 17 sekund. W takim czasie można na Ziemi spokojnie dokonać, na przykład zmiany zawodnika, albo samemu dobiec do podanej sobie piłki. Lecz nie na Księżycu. Na dodatek piłka zamiast wznieść się na wysokość nieco ponad 10 metrów poszybowałaby aż na prawie 62 metry nad musieliby albo uderzać w piłkę odpowiednio słabiej, do czego przyzwyczajenie się byłoby bardzo kłopotliwe, albo rozmiary boiska musiałyby zostać znacząco powiększone, a to rodzi inne liczne nie tylko wybijałby piłkę dalej, mógłby też wyżej podskoczyć i dalej rzucić się podczas obrony strzału na bramkę. W związku z tym wypadałoby zwiększyć także rozmiary bramek, pola karnego. Nie mówiąc już, że na kilka razy większym niż na Ziemi boisku, zawodnicy 11-osobowej drużyny słabo by się nawzajem z misji Apollo pokazują, jak trudno poruszać się zgrabnie na KsiężycuOgólnie rzecz ujmując, mecz piłki nożnej rozgrywany na Księżycu byłby bardzo nieprzewidywalny w porównaniu z tym co dzieje się na Ziemi, a jednocześnie mógłby okazać się nudnym wydarzeniem po początkowych salwach śmiechu związanych z nieporadnością piłkarzy w niskiej grawitacji. Tak jak przy oglądaniu filmów NASA z pobytu astronautów misji Apollo (poniżej).Ale kto wie, może w czasach, gdy lubimy robić wiele rzeczy naraz, taki powolny sport, gdy można iść zrobić sobie kawę pomiędzy podaniem piłki, a przyjęciem jej przez zawodników, okazałby się tym na co Księżycu wszystko zdaje się sprzeciwiać graczomInna niż na Ziemi grawitacja na Księżycu to tylko początek problemów z tak zwaną księżycową piłką nożną. Następny w kolejce jest brak atmosfery na Księżycu. I nie chodzi tu już o kombinezony, a brak jakiegokolwiek tarcia w trakcie lotu piłki. Oznacza to, że kunsztowne zagrania piłkarzy, dawałyby całkiem inny efekt, albo byłyby niemożliwe. Na Księżycu inna jest też siła Coriolisa, a więc drobne, ale mierzalne odchylenia ruchu kopniętej piłki, związane z ruchem obrotowym Ziemi, na Księżycu też byłyby znacznie warto rozgrywać również meczu w pobliżu kraterów na biegunie Księżyca. Jeśli piłka zostałaby wybita w kierunku zacienionego wnętrza krateru, szanse na jej znalezienie przed końcem regulaminowego czasu przewidzianego na mecz byłyby zerowe. Zresztą w ogóle znalezienie jej byłoby bramkarskie na Księżycu mogą okazac się komediami pomyłekRównież księżycowy regolit nie sprzyja grze w piłkę nożna. Jak to określili astronauci misji Apollo 11 jest grząski i pachnie niczym mokry popiół. W efekcie gra przypominałaby co najmniej mecz Polska - RFN w trakcie fazy grupowej mistrzostw Świata z 1974 roku, który rozgrywany był na boisku pełnym wody. Piłka zamiast odbijać się, szybko wytracałaby swoją prędkość niwecząc szanse na efektowne dryblingi i dalekie podania z kozłującą do tego jeszcze nieszczęsne Słońce. Na Księżycu trzeba nosić hełmy z silną osłoną przeciwsłoneczną, a spojrzenie się w stronę naszej dziennej gwiazdy bez ochrony oczu, byłoby dla nich opłakane z z gwizdkiem na Księżycu nie potrzebny? To zależy, ale na pewno przydałby się VARPrzy założeniu, że mecz rozgrywany byłby na otwartej przestrzeni, a zawodnicy w magiczny sposób nie potrzebowaliby kombinezonów, gwizdek sędziego okazałby się bezużyteczny, gdyż żaden z graczy nie usłyszałby jego odgłosu. Konieczne byłoby wizualne informowanie graczy przerywaniu gry. Gdyby z kolei założyć, że każdy gracz miałby na sobie kombinezon, to wciąż trzeba byłoby zadbać o radiową komunikację sędzia-gracze, by Ci mogli usłyszeć sygnał przerwy w ile sędziów musiałoby być na księżycowym boisku?Z kolei na Marsie, gdzie atmosfera choć rzadka to jednak jest, odgłos gwizdka byłby bardzo słabo słyszalny, ale ponownie zawodnicy grając w kombinezonach ciśnieniowych, komunikowaliby się pewnie drogą radiową. Jednak ze względu na większą grawitację, gra byłaby bardziej podobna do tej na czyli weryfikacja przebiegu akcji na ekranie monitora, do której mogą odwoływać się sędziowie prowadzący grę, na Księżycu mógłby okazać się narzędziem wręcz jeśli pole rozgrywki zostałoby powiększone. Sędzia nie tylko miałby problem z dojrzeniem przebiegu niejednej akcji własnymi oczami, ale dotarcie na miejsce zdarzenia zajmowałoby sporo planety i księżyce to jeszcze inne problemy, zależnie od warunków tam panującychWyobrażacie sobie mecz na powierzchni Wenus. W kwaso-, żaro- i ciśnienio-odpornych kombinezonach. Piłką dostosowaną do temperatury prawie 480 stopni C, bo taka zwykła nie przetrwałaby jednego kopnięcia. O ile zawodnicy w ogóle byliby w stanie się oddać strzał, nie mówiąc już o poruszaniu się w atmosferze, w której ciśnienie jest 90 razy większe niż na Ziemi. Jak to sobie wyobrazić? Spróbujcie kopnąć piłkę leżącą na dnie 1,5 metrowej głębokości basenu. Prawda, że trudno. To teraz pomyślcie, że trzeba by to robić przy ciśnieniu panującym jak na głębokości to wysoko ponad chmurami, gdzie ciśnienie jest podobne jak na Ziemi, tak jak siła grawitacji, przy „odrobinie” wysiłku ze strony organizatorów taki mecz można byłoby rozegrać w tlenowym namiocie, bez stosowania dodatkowej kolei na Neptunie, nawet jeśli zbudowane zostałoby boisko ponad chmurami, gdzie wzrost wagi ze względu na większą grawitację byłby nieznaczny, mecz nawet by się nie zaczął. Już w trakcie prezentacji zawodników zwiałyby z boiska szybko wiejący To tam wiatry wieją najszybciej w Układzie Słonecznym. Z prędkością sięgającą 1800 km/hNieco bliżej Słońca, na powierzchni samego Jowisza, a raczej na górnym pułapie jego chmur, poruszalibyśmy się na dodatek jak muchy w smole, bo zamiast wspomnianych 75 kilogramów na Ziemi, waga gracza wzrosłaby do 202 kilogramów. Owszem w koszykówce są tak potężni gracze, ale oni radzą sobie z taką masą na Ziemi, a tam byłaby ona jeszcze wyższa. Również kopnięcie piłki wymagałoby większego wysiłku, co ważyłaby ona tyle co niewielka piłka lekarska (około 1,4 kilograma). Ze względu na grawitację, powierzchnię pola gry należałoby zmniejszyć co najmniej decydując się na rozgrywkę na jednym z pobliskich Księżyców, na przykład Europie, gdzie grawitacja jest dużo słabsza, problemem byłoby wciąż promieniowanie ze strony Jowisza. Tak silne, że zawodnicy zakończyliby swoją karierę zgonem prawdopodobnie już w ciągu kilkudziesięciu tak małe jak Bennu, były z kolei wyzwaniem dla mistrzów delikatności. Normalne kopnięcie posłałoby bowiem piłkę na ich orbitę, a nawet dalej. Podobne analogie można, by mnożyć bez końca. Przejdźmy jednak do ostatecznego teoretycznie nic nie warte rozważania, pokazują jedną ważną prawdę o człowiekuCzyli to jak bardzo jesteśmy przystosowani do grawitacji panującej na Ziemi. Nie tylko jako organizmy żywe, ale też pod względem naszej aktywności związanej z ruchem i sportem. Wiadomo oczywiście, że piłka nożna będzie prawdopodobnie ostatnim zmartwieniem kolonizatorów innych planet, ale kwestia ruchu już na pewno związany z kolonizacją kosmosu, to bowiem nie tylko kwestia szybkiego dotarcia do celu i minimalizacji kosztów opuszczenia orbity Ziemi lub innego ciała niebieskiego. To jedna strona medalu, którą w skali lokalnej prawdopodobnie pokonamy szybciej niż nam się stroną medalu, nawet bardziej kłopotliwą, jest kwestia adaptacji do życia na obiektach innych niż Ziemia. Ba nawet na Ziemi, nie każdy jej rejon jest przecież łatwo dostępny dla dlatego ekstremalni nurkowie czy himalaiści zdobywający najwyższe szczyty bez większego wsparcia technicznego, są postrzegani jako ludzie, którzy ryzykują niepotrzebnie swoim życiem. Po prostu natura nie przewidziała byśmy musieli kiedykolwiek znaleźć i żyć w takich miejscach. Dotychczas, bo ewolucja człowieka może potoczyć się nieznaną nam jeszcze zagadnienia nie bez powodu, są równie często poruszane jak i ignorowane w literaturze i kinematografii s-f. By pokazać wagę problemu i potencjalne sposoby na jego rozwiązanie, albo wręcz przeciwnie, by uniknąć kłopotów z przebiegiem inf. własna, fot: NASA

taki, który ma cechy spekulacji lub jest spekulacją - działaniem, którego celem jest osiągnięcie określonego dochodu poprzez wykorzystanie przewidywanych zmian cenowych

Każdy z nas popełnia błędy. Czasami zamiast pustego opakowania po ulubionym jogurcie wyrzucimy do kosza łyżeczkę, którą go jedliśmy albo odbierzemy z przedszkola nie to dziecko, co trzeba. Teraz już całkiem poważnie i banalnie – pomyłki to immanentna część życia. Robimy je notorycznie i mają one różną wagę i rozbieżne skutki. Oprócz gaf charakterystycznych dla natury ludzkiej są jeszcze te związane z naszymi pasjami, zajęciami czy wykonywanym zawodem. Błędne decyzje kardiochirurga, sapera lub kierowcy rajdowego mają z reguły zdecydowanie poważniejsze konsekwencje aniżeli te popełniane przez ekspedientkę, krawca czy choćby piłkarza. Wielu ludzi w podanych przykładach nie zauważy nic zdrożnego, natomiast bez wątpienia znajdzie się grupa, która nie zgodzi się ze stwierdzeniem, iż błędy piłkarzy są nikłe w skutkach. Wszak czasami jeden fałszywy ruch na murawie oznacza stratę milionów euro dla klubu, rozpacz rzeszy kibiców oraz wieczną infamię dotykającą zawodnika. Czasami dochodzi wręcz do fatalnych skrajności – w przypadku Andresa Escobara błąd skutkował tragiczną śmiercią. Ponad wszelką wątpliwość można orzec, że największe i najbardziej pamiętne wtopy zaliczają bramkarze. Presja, z jaką wiąże się ten fach, musi być gigantyczna i pewnie nie zrozumie tego nikt, kto nigdy nie stał między słupkami ze świadomością, że patrzą na niego miliony osób. Napastnik zmarnuje kapitalną okazję? Spoko, strzeli kolejną. Wynik dalej pozostaje bez zmian. W przypadku obrońców i zwłaszcza golkiperów wygląda to już zgoła inaczej. Kiks we własnym polu karnym nierzadko równa się katastrofie i porażce. Jest to oczywiście uproszczenie, ale zawierające w sobie sporo prawdy. Świat futbolu widział tysiące bramkarskich klopsów i baboli, które wpisały się w niechlubny kanon i na zawsze odcisnęły swoje piętno. Wystarczy zapytać Lorisa Kariusa, który posypał się psychicznie przez dwa „wielbłądy” w finale Ligi Mistrzów. Aktualnie jest on rezerwowym Unionu Berlin i teraz pewnie nie obroniłby nawet własnego domu przed dwoma ośmiolatkami z procą w ręku. Karius po koszmarnym występie w Kijowie, gdzie jego Liverpool przegrał 1:3 z Realem Madryt, nie zaprezentował już dobrej formy w żadnym innym klubie aż do tej pory. Trofeum Champions League pojechało wówczas do stolicy Hiszpanii, a mental rzeczonego pechowca na wieczne wakacje. Dzisiaj na tapet wzięliśmy największe błędy polskich bramkarzy w meczach reprezentacji w XXI wieku. Poniższe zestawienie nie posiada numeracji i nie jest rankingiem. Aby wszystko miało ręce i nogi zadbaliśmy jedynie o chronologię wydarzeń. Jerzy Dudek (Białoruś – Polska 4:1, eliminacje mistrzostw świata 2002, Mińsk) Solidne lanie w Mińsku wywołało zdziwienie. Kilka dni wcześniej Polacy zapewnili sobie awans na mistrzostwa świata w Korei i Japonii po efektownym triumfie nad Norwegią. Impreza więc nie mogła być licha, natomiast to dalej nie usprawiedliwiało takich rozmiarów porażki z dużo niżej notowanym oponentem. W 6. minucie Roman Wasiluk wykorzystał bardzo złe wybicie piłki przez Jerzego Dudka, wykiwał jednego z defensorów i pewnie wykończył akcję. Białoruski napastnik potyczkę z Polską może uznać za swój najlepszy występ w karierze. Tego dnia wychowanek Dynama Brześć strzelił wszystkie cztery bramki dla swojego zespołu. Bolesna przegrana w końcówce eliminacji rzecz jasna niczego nie zmieniała. Podopieczni Engela awans mieli już zapewniony, natomiast rozczarowanie wśród rozentuzjazmowanych sympatyków reprezentacji było niemałe. Takie porażki z takim rywalem po prostu nie przystoją. Tak samo jak nie przystoją dobremu bramkarzowi tak niechlujne wybicia piłki. Tomasz Kuszczak (Polska – Kolumbia 1:2, mecz towarzyski, Chorzów) Kuriozum. Po prostu kuriozum. Trudno inaczej skomentować to, co wydarzyło się 30 maja 2006 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Pojedynek z Kolumbią był przedostatnim sprawdzianem przed mistrzostwami świata w Niemczech. Kilka dni wcześniej zmarł Kazimierz Górski, więc ewentualną wygraną chciano zadedykować legendarnemu selekcjonerowi. Nie było żadnej wygranej, nie było nawet remisu. Przy widowni liczącej 40 tysięcy ludzi, Polska przegrała 1:2 i pozostawiła po sobie spory niesmak. Najbardziej pamiętne wydarzenie z tamtego meczu stanowiło drugie trafienie dla gości. W 64. minucie bramkarz Luis Martínez wykopał piłkę z własnego pola karnego, a ta doleciała aż pod bramkę strzeżoną przez Tomasza Kuszczaka. Tak padł jeden z najbardziej absurdalnych goli w historii reprezentacyjnej piłki. Ówczesny golkiper West Bromwich Albion źle obliczył tor lotu futbolówki i dał się przelobować. Z 80 metrów. Fani na trybunach w odpowiedzi zaczęli skandować nazwisko Dudka, odsuniętego przez Janasa od składu. – Piłka jest piękna, ale i czasami brutalna, szczególnie dla bramkarza. Nie chcę pamiętać o tym golu, patrzę do przodu i nie zamierzam kalkulować przy kolejnych piłkach lecących blisko poprzeczki. – zapewniał wówczas urodzony w Krośnie Odrzańskim piłkarz, który pojechał na mundial, lecz nie zagrał na nim ani minuty. Miłość do reprezentacji Polski bywa trudna. Wie o tym pewnie każdy z nas. Niektórzy naprawdę mocno przeżywają niepowodzenia kadry. Wiele na ten temat może powiedzieć pan Radosław z Olsztyna, który w nerwach po błędzie Kuszczaka po prostu wyskoczył przez okno z drugiego piętra. Emocjonalny kibic doznał poważnych urazów i przez trzy miesiące musiał chodzić w gorsecie ortopedycznym. Coś mnie po prostu wzięło. Nie wiem tylko dlaczego w stronę okna poleciałem, a nie w stronę drzwi. – tłumaczył swój czyn szalony widz. Jerzy Dudek (Polska – Finlandia 1:3, eliminacje Euro 2008, Bydgoszcz) Początki Leo Beenhakkera w kadrze. Debiut w meczu o punkty. Do Bydgoszczy przyjechała Finlandia na pokładzie ze swoją wielką gwiazdą, Jarim Litmanenem. Ekipa z północy Europy dała nam wtedy lekcję futbolu, mimo że na papierze to my byliśmy faworytem. Worek z bramkami rozwiązał wspomniany Litmanen. Były zawodnik Barcelony wykorzystał sprytnie fakt, iż piłka po fatalnym wybiciu Jerzego Dudka odbiła się od jednego z kolegów i spadła wprost pod jego nogi. Bliźniacza sytuacja do tej z Białorusią. Powiedzmy sobie jasno – Jerzy Dudek wielkim bramkarzem był, ale nie zawsze stanowił pewny punkt drużyny. Tamtego wrześniowego wieczora popełnił duży błąd i nie uciekał od odpowiedzialności. Biorę tego gola na siebie, ale całej porażki raczej nie. Wszyscy zagraliśmy źle, bez agresji, woli walki, mobilizacji. Nie wiem, gdzie to wszystko zniknęło, ale stało się tak nie po raz pierwszy. – mówił bohater finału Ligi Mistrzów z 2005 roku po tamtym spotkaniu w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim”. Beenhakker, który pracował wcześniej z Jurkiem w Feyenoordzie – odstawił go od składu na resztę eliminacji. W jego miejsce do bramki wskoczył Wojciech Kowalewski i ta decyzja absolutnie wyszła reprezentacji na dobre. Na piłkarzy spadła fala krytyki i nic nie zapowiadało, że gra biało-czerwonych będzie wyglądała lepiej. Maszyna jednak ruszyła. Holenderski szkoleniowiec wyciągnął z zawodników wszystko, co najlepsze i w świetnym stylu awansował na Euro 2008. Co było potem, doskonale wiemy… Artur Boruc (Słowacja – Polska 2:1, eliminacje mistrzostw świata 2010, Bratysława) Nie sposób zliczyć, ile razy Artur Boruc ratował polskich kibiców przed rozpaczą. Wystarczy przywołać choćby mundial w Niemczech w 2006 roku czy też Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii, by dojrzeć wielką klasę „Lali”. Gdyby nie on, do domu wracalibyśmy z haniebnym bagażem straconych bramek. Prawdopodobnie jedyny wyraźnie jasny punkt tamtych turniejów to właśnie forma legendy Celticu. Reszta była zbieraniną kopaczy bez pomysłu na grę. Artur to kozak, ale nawet kozak miewa momenty, o których chce jak najszybciej zapomnieć. Jednym z nich jest bez wątpienia błąd w meczu eliminacji mistrzostw świata przeciwko Słowacji. Po nieudanych mistrzostwach Europy zaczęliśmy marsz po awans do mundialu w RPA i trzeba przyznać, że Beenhakker i spółka zaczęli nieźle. W trzech pierwszych starciach Polska zdobyła siedem punktów. W Bratysławie zanosiło się na kolejną wygraną. Do 85. minuty prowadziliśmy po ładnej akcji i niezawodnym wykończeniu przez Ebiego Smolarka. Wtedy nadeszła prawdziwa katastrofa. Obecny legionista w niewytłumaczalny sposób, zamiast łapać piłkę, pozwolił jej odbić się od buta. Całe zamieszanie wykorzystał Stanislav Sestak i doprowadził do remisu. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później ten sam zawodnik dał trzy punkty Słowacji. W dwie minuty Polska straciła wszystko i wróciła do domu w minorowych nastrojach. „Boruc, ty patałachu!” – tak dobitnie całe zajście skomentował „Super Express”. – Nie wiem, co się stało, trudno to wyjaśnić. Myślałem, że ktoś wybije tę piłkę. Zawaliłem i naprawdę bardzo mi z tym źle. – mamrotał załamany Boruc tuż po tamtym blamażu. Artur Boruc (Irlandia Północna – Polska 3:2, eliminacje mistrzostw świata 2010, Belfast) Znowu Boruc. Zaledwie kilka miesięcy po klęsce w Bratysławie, przyszedł czas na kolejną bardzo istotną batalię w walce o wyjazd do Republiki Południowej Afryki. Orły pojechały do Belfastu, by zmierzyć się z zawsze niewygodną Irlandią Północną. Przez okres pomiędzy wyżej wymienionymi meczami Polska rozegrała aż cztery sparingi. W żadnym z nich nie grał Boruc, za to w dwóch z nich wystąpił Łukasz Fabiański. To właśnie „Fabian” miał być numerem jeden w rywalizacji z Wyspiarzami. Zły los chciał, że tuż przed meczem się rozchorował. Dyspozycję Polaków tamtego marcowego dnia pewnie najlepiej oddałby słynny wywiad Grzegorza Skwary. Wystarczyłoby tylko pozmieniać nazwiska i zamiast „brawa dla Gorzowa”, wstawić „brawa dla Irlandii Północnej”. Strzeliliśmy dwa gole, ale gospodarze włożyli nam jednego więcej. Ten na 1:3 to farsa ze strony Polaków. „Aj będzie bramka, Jezus Maria, jaki błąd Boruca. Coś niesamowitego” – krzyczał Dariusz Szpakowski, gdy okrągły przedmiot podskoczył na kępce trawy i wtoczył się do siatki, zmieniając wynik na 3:1 dla Irlandii. Okropny kiks Artura, chociaż gdyby spojrzeć na to nieco łagodniejszym okiem – miał w tej sytuacji dużo pecha. No, ale klapa pozostaje klapą. Boruc został w trybie natychmiastowym wysłany do domu, a Jan Tomaszewski stwierdził, iż to, co się wydarzyło, to nic innego jak kara boska za prowokacje w derbach Glasgow. Atmosfera wokół kadry zaczęła wtedy szybko gęstnieć. Coraz częściej przebąkiwano o zwolnieniu Leo. Zarzucano mu, że niewystarczająco skupia się na drużynie narodowej i po kryjomu flirtuje z Feyenoordem. Ostatecznie do rozstania doszło pół roku po dramacie w Belfaście. Jeszcze bardziej żenujące 0:3 ze Słowenią w Mariborze w jednym z ostatnich meczów eliminacji oznaczało koniec marzeń o mundialu i pożegnanie z Beenhakkerem. Mariusz Pawełek (Polska – Dania 1:3, Puchar Króla Tajlandii, Nakhon Ratchasima) Środek stycznia, niewielkie miasto w Tajlandii, ligowe składy obu reprezentacji, walka w zmaganiach o puchar tamtejszego króla, spotkanie rozpoczęte o godzinie 10:00. Czy da się sprawić, aby coś brzmiało jeszcze mniej prestiżowo? Da się – na przykład można dopisać, że błąd w tym starciu popełnił Mariusz Pawełek. Mistrz Polski z Wisłą Kraków sprzed wielu lat w koszulce z orzełkiem zanotował cztery występy – ostatnim była właśnie porażka z Danią w Tajlandii. Mamy świadomość, że jego zakończona chwilę temu kariera obfitowała w wiele interwencji, pod które można podłożyć muzykę z Benny Hilla. Wszakże neologizm „pawełki” odnoszący się do fatalnych błędów bramkarzy nie wziął się znikąd. Mariusz tamtego poranka w Tajlandii nawiązał do najgorszych chwil i totalnie zawalił. Krzyknął „moja”, po czym minął się z piłką i tak padł pierwszy gol dla Skandynawów. Naturalnie, to tylko wątpliwej klasy sparing na drugim końcu świata, który nie miał wpływu praktycznie na nic, no ale wtopa w kadrze jest wtopą w kadrze, więc nie ma przebacz. Wojciech Szczęsny (Polska – Grecja 1:1, Euro 2012, Warszawa) Wojciecha Szczęsnego w takim zestawieniu zabraknąć nie mogło i wszyscy dobrze wiemy o tym, że jeszcze się w nim pojawi. Na początku ustalmy jednak jedno: słabi bramkarze nie grają w Juventusie i tego faktu niektórzy kibice nie potrafią zrozumieć. Szczęsny słaby nigdy nie był. Problem w tym, że słaby bywał. Ta nie tak subtelna różnica uczyniła go jednym z najmniej lubianych piłkarzy nad Wisłą. Ktoś może z tym polemizować, ale fala krytyki, a także paskudnego hejtu, jaka po popełnionych błędach wylała się na „Szczenę” była ogromna. Trudno jest jakkolwiek tłumaczyć Wojtka i trudno też jest nie rozumieć ogromnego zawodu, jaki dopadał kibiców. Konstruktywna, dosadna krytyka na pewno się mu należała. Pierwsza bardzo znacząca wtopa Szczęsnego w kadrze to bez wątpienia czerwona kartka przeciwko Grecji na mistrzostwach Europy w 2012 roku. Na tablicy wyników widniał remis 1:1. Goście doprowadzili do wyrównania, grając w osłabieniu, chociaż to piłkarze prowadzeni przez Franciszka Smudę byli lepsi na boisku. W 69. minucie nasze losy na turnieju zaczęły wisieć na włosku. Kiepsko zachowała się obrona, która nie potrafiła złapać na spalonym jednego z rywali, a ten wyszedł sam na sam i dał się sfaulować Szczęsnemu. Zaledwie 22-letni wówczas golkiper mógł zachować się znacznie lepiej, ale winę za to zdarzenie w dużej mierze ponosi także linia defensywna. Jak wszyscy wiemy, los był dla nas łaskawy. Wchodzący do bramki Przemysław Tytoń obronił jedenastkę i ostatecznie zremisowaliśmy z Grekami 1:1. W narodzie zapanował jednak wielki niedosyt i złość na zaistniałą sytuację z czerwoną kartką. Nie brakowało również głosów, że niefortunna interwencja Szczęsnego pomogła drużynie. – Paradoksalnie Wojtek nas uratował. Czerwoną kartkę dostał jak najbardziej słusznie, sfaulował rywala w sytuacji, w której ten na pewno strzeliłby gola. I okazuje się, że dobrze zrobił, choć myślę, że to nie było celowe zagranie. On był rozpędzony, nie miał jak się zatrzymać, dlatego przewrócił Greka. Ale gdyby tego nie zrobił, Grecy prowadziliby 2:1. A tak wszedł Przemek Tytoń, obronił rzut karny i mamy punkt. – twierdził Krzysztof Dowhań, trener bramkarzy Legii Warszawa, który wychował między innymi Artura Boruca i Łukasza Fabiańskiego. Jakub Słowik (Polska – Rumunia 4:1, mecz towarzyski, Malaga) Pierwszy i jak dotąd jedyny mecz Jakuba Słowika w kadrze. Tak jak w przypadku obecności Mariusza Pawełka w tym zestawieniu, opisywane spotkanie też nie miało żadnego ciężaru gatunkowego. Zimowe zgrupowanie w Hiszpanii, na które polecieli jedynie piłkarze występujący w rodzimej lidze. Nie ma co się tutaj nadmiernie rozwodzić, Polacy pewnie rozgromili Rumunię 4:1, ale Słowik i tak dobrych wspomnień z tej wiktorii mieć nie może. Honorowe trafienie Gheorge Grozava niechybnie obciąża jego konto. Beznadziejne wybicie piłki i potem nieudana, rozpaczliwa próba ratowania sytuacji. Później w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” opowiadał: Liczyłem, że ten mecz będzie dla mnie trampoliną, nie miałem dystansu do tego, jak zagrałem. Nie potrafiłem wrócić do sytuacji, w której zawaliłem gola. Dopiero, gdy spotkałem się w Warszawie z psychologiem Pawłem Habratem i powiedziałem, że nigdy nie widziałem tej wpuszczonej bramki, on stwierdził, że zrobimy to razem. Nie miałem czasu, by się zastanawiać. Zobaczyłem ją, zdałem sobie sprawę, że nie był to aż tak kompromitujący błąd, jak sądziłem przez kilka lat. Wojciech Szczęsny (Polska – Senegal 1:2, mistrzostwa świata 2018, Moskwa) Bolesne wspomnienia. Awans na mundial po 16 latach przerwy, wielkie nadzieje po dobrym w naszym wykonaniu Euro 2016, wielka wiara w Nawałkę, w Lewandowskiego i sprawdzonych żołnierzy, których nasz selekcjoner zbudował dla tej kadry. Przeraźliwie nędzna dyspozycja Polski na tym turnieju wzbudziła w kibicach nieopisane wręcz rozczarowanie, natomiast sposób, w jaki dostawaliśmy gongi, mógł bezstronnego widza doprowadzić do śmiechu. Zaczęło się od samobója Thiago Cionka z 37. minuty, który w smutny sposób podsumował naszą grę w pierwszej połowie. Bezradność, z jaką próbowaliśmy sforsować bramkę Senegalu, była wręcz niedorzeczna. Natomiast to, co w 60. minucie odwaliło trio Krychowiak, Bednarek, Szczęsny przeszło ludzkie pojęcie. Niezrozumiałe podanie „Krychy” górą do tyłu, zagapienie się Bednarka i – jak to podsumował ojciec samego zainteresowanego – wycieczka Szczęsnego do sklepu z napojami wyskokowymi. Jeśli bramkarz decyduje się na dalekie wyjście z bramki, to musi mieć pewność, że zdąży. Wojtek tej pewności po prostu nie miał i jego bieg w kierunku napastnika rywali zakończył się tragikomicznie. Jeśli Neuerem nie jesteś, to Neuera nie próbuj robić. Ta prosta maksyma powinna przyświecać wszystkim golkiperom, którzy tak ochoczo garną się do wyjść 30 czy też 40 metrów przed własną bramkę, a nie są do tego przystosowani. Masa głosów broniła popularnego „Teka”. Większą winę przypisywali zachowaniu jego dwóch kolegów. Strzelec gola – M’Baye Niang – dosłownie kilka sekund przed pogrążeniem nas był jeszcze poza murawą. Bednarek zapewne myślał, że sędzia nie pozwoli wejść na boisko Senegalczykowi i markotnie zwlekał z interwencją. Szczęsny poleciał na żywioł i jak sam mówił – nie ma do siebie pretensji. – Ani Grzesiek Krychowiak, ani Janek Bednarek nie widzieli, że zawodnik wchodzi na boisko. Byłem jedyny, który widział zagrożenie. Widziałem, że śmierdzi i chciałem to ratować. Nie zdążyłem, ale nie mam do siebie większych pretensji za tę sytuację. Byłem jedyny, który mógł cokolwiek zrobić. Wtedy nie kalkuluję, grając na alibi. Fatalny zbieg okoliczności. Nie wyszło, przyznaję. – powiedział Szczęsny tuż po meczu. Wojciech Szczęsny (Węgry – Polska 3:3, eliminacje mistrzostw świata 2022, Budapeszt) Debiut Paulo Sousy na stanowisku selekcjonera. Od tamtej chwili nie minął nawet rok, a Portugalczyka już z nami nie ma. Jest za to smród i żal, bo „siwy bajerant” oszukał nas wszystkich. Kadencja Sousy okazała się klapą, ale jedno trzeba mu oddać – w meczach Polski roiło się od emocji. Mocnych wrażeń doświadczyliśmy już w Budapeszcie, gdzie po solidnym strzelaniu padł remis 3:3. Dla Szczęsnego był to jubileuszowy występ. Stanął między słupkami po raz 50. w meczu reprezentacji. Wychowanek warszawskiej Agrykoli nie dość, iż nie uczcił jubileuszu czystym kontem, to dał ciała już w 6. minucie przy pierwszym straconym golu. Żaden z obrońców nie potrafił przeciąć długiego podania w kierunku Rolanda Sallaia i ten mógł popędzić samotnie w kierunku bramki. Szczęsny w niezrozumiały sposób ustawił się bardzo daleko od krótkiego słupka, na który nacierał Węgier. Mocne uderzenie po ziemi, i to nawet nie w sam róg, wystarczyło, aby dać gospodarzom prowadzenie. Nieproste do wyjaśnienia zachowanie naszego bramkarza, szokująca dezorientacja w jego wykonaniu. Wojtek jako bramkarz nie kontrolował tej sytuacji i nie widział przeciwnika. Przy tak eksperymentalnym zestawieniu zespołu powinien bardziej przewidywać i próbować pomóc swojemu zespołowi. – ocenił tamtą sytuację Wojciech Kowalewski, golkiper z 11 występami w kadrze. Szczęsnemu można zarzucić również złe zachowanie na Euro 2020 przy pierwszej bramce dla Słowacji, jednak więcej złego wówczas zrobiła nasza obrona, a Wojtek nie miał tutaj szczęścia, bo piłka odbiła się od słupka i trafiła go w głowę. Jasne, że mógł pokusić się o lepsze ustawienie, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że nad byłym graczem Arsenalu ciąży jakaś klątwa, która aktywuje się podczas ważnych chwil w kadrze. *** Dzisiejszy zbiór to nie koniec publikacji spod szyldu „największe bramkarskie wpadki”. Wkrótce pojawią się kolejne teksty traktujące o słynnych błędach golkiperów. Pod lupę weźmiemy różne rozgrywki i kategorie, ponieważ materiału nie brakuje.
W zestawieniu brakuje kilku faktów, np. roku wprowadzenia limitu 7 sekund na trzymanie piłki przez bramkarza.
Szkoleniowiec przyjezdnych zdecydował się na sporo zmian w podstawowym składzie swojego zespołu. Na ławce usiedli chociażby: Adrian Paluchowski, Maciej Kona, Błażej Cyfert, czy Bartłomiej Bartosiak. Debiut w nowych barwach zaliczył Portugalczyk Pedro Gaio. Niestety, efektów w postaci punktów nie było. Od pierwszego gwizdka inicjatywa należała do gospodarzy, którzy szybko sprawdzili kilka razy czujność Bartłomieja Gradeckiego. Brakowało jednak stuprocentowych sytuacji. W 18 minucie niezłą kontrę wyprowadzili goście. Emil Drozdowicz poradził sobie z rywalami pod swoją szesnastką i uruchomił na lewym skrzydle Stefana Ilica. Serb dobrze wycofał piłkę przed pole karne, a Krystian Puton miał trochę miejsca i od razu uderzył na bramkę. Golkiper z Suwałk zdołał jednak odbić futbolówkę. Kilkadziesiąt sekund później Carlos Daniel z łatwością minął jednego rywala przed szesnastką, a następnie strzelił po ziemi centymetry obok słupka. Dwie niezłe szanse mieli puławianie, a tymczasem zamiast gola dla Dumy Powiśla niedługo później zrobiło się 1:0 dla miejscowych. I to w bardzo prosty sposób. Dalekie wybicie bramkarza, piłki głową nie sięgnął Pedro Gaio, przejął ją Mateusz Lewandowski i podał do wbiegającego w pole karne Mateusza Sowińskiego, a ten mimo asysty dwóch obrońców ładnie huknął do siatki w górny róg bramki. Do przerwy goście nie zdołali już odpowiedzieć, ale drugą połowę rozpoczęli z animuszem. Niestety, zamiast wyrównania to Wigry zaliczyły drugie trafienie. Znowu lepiej powinna się zachować defensywa Wisły. Ponownie wystarczyła jedna, długa piłka jeszcze z połowy gospodarzy do Mariusza Rybickiego. A ten, chociaż miał dookoła siebie dwóch obrońców kapitalnie odegrał piętą do zupełnie niepilnowanego Mikołaja Łabojki, który bez problemów kopnął do siatki na 2:0. I w zasadzie ta bramka zamknęła zawody. Podopieczni Mariusza Pawlaka starali się jeszcze coś zdziałać, szkoleniowiec dokonywał też kolejnych zmian, ale niewiele z tego wynikało. Nawet, kiedy udawało się przedrzeć pod bramkę, to szczelna defensywa miejscowych potrafiła zażegnać niebezpieczeństwo. I ostatecznie Wisła musiała się pogodzić z trzecią porażką z rzędu. Za tydzień do Puław przyjedzie Sokół Ostróda, który do tej pory ma na koncie tylko 13 punktów. Spotkanie zaplanowano na sobotę (godz. 14). Wigry Suwałki – Wisła Puławy 2:0 (1:0) Bramki: Sowiński (21), Łabojko (54). Wigry: Zoch – Michalski, Gvozdenović, T. Lewandowski, Rudinilson, Mularczyk (81 Caetano), Rybicki (69 Żebrakowski), Łabojko (81 Prętnik), Babiarz, Sowiński (69 Krzyżański), M. Lewandowski (90 Iwao). Wisła: Gradecki – Bracik (85 Banach), Wiech, Gaio (46 Cyfert), Cheba, Puton, Carlos Daniel, Flak, Ilić (61 Bartosiak), Drozdowicz (61 Paluchowski), Kondracki (46 Kona). Żółte kartki: Michalski – Bracik, Wiech. Sędziował: Filip Kaliszewski (Gdańsk).
Rafał Rostkowski obserwuj. Reakcje świata piłki nożnej po nieuznanym golu Karima Benzemy w finale Ligi Mistrzów to kolejny, po uznanym golu Mbappe w ubiegłorocznym finale Ligi Narodów dowód, że przepis i interpretację przepisu o spalonym trzeba zmienić, uprościć i upowszechnić. Spalony stał się bowiem sprzeczny z duchem gry Takim składem tegoroczną walkę o Ligę Konferencji Europy rozpocznie Raków Częstochowa: Zdobywcy Pucharu Polski jako jedyny zespół z naszego kraju nie musiał grać w 1. rundzie i rywalizację rozpoczyna od drugiego etapu kwalifikacyjnego przed fazą grupową Ligi Konferencji Europy Piłkarze już na murawie obiektu w Częstochowie, zaraz zaczynamy! 1. gwizdek zabrzmiał! Rozpoczęło się starcie Rakowa Częstochowa z FK Astana 2. dośrodkowanie gospodarzy z prawej strony. Piłka w rękach Marko Miloševicia 3. Ebong utrzymał się przy piłce. Przerwali akcję częstochowianie. Akcję podaniową kontynuują goście 4. López! 1:0! Król strzelców PKO BP Ekstraklasy uderzył z dystansu po odbiorze piłki na połowie rywali. Ogromny błąd popełnił Marko Milošević, bowiem piłka zmierzała w sam środek 6. Kun faulowany. Raków może pójść za ciosem. Rzut wolny na połowie rywali 7. rozegrał krótko do Deiana Sorescu, a ten za mocno wrzucił z lewego skrzydła 7. Gutkovskis zdecydował się na strzał z kilkunastu metrów. Piłka minęła lewy słupek bramki Marko Miloševicia 8. niedokładnie grają na początku tego meczu goście z Kazachstanu 9. kontrą wyszli wicemistrzowie Polski. Mateusz Wdowiak podał na prawo do Deiana Sorescu, lecz jego dośrodkowanie zostało wybite 10. czas niedokładni są przyjezdni, lecz tym razem nieco lepiej ustawiają się w obronie 11. Sorescu ukarany żółtą kartką 12. ukarany również zawodnik Astany - Jérémy Manzorro 13. przyjął piłkę Timur Dosmagambietow. Aut dla Rakowa 14. kontratak polskiego zespołu. Za mocno prostopadle podał jednak Mateusz Wdowiak 15. pozycyjny po stronie gości 16. był Vladislavs Gutkovskis po stracie rywali przed bramką. Łotysz w polu karnym za wszelką cenę chciał uderzać, zamiast podać do kolegi. To ułatwiło graczom Astany wybicie futbolówki 17. w rękach Vladana Kovačevicia 18. faulowany w walce o piłkę 19. przewagę w posiadaniu piłki mają gospodarze tego starcia 20. Wdowiak przymierzył zza pola karnego! Tym razem wybił piłkę za linię końcową Marko Milošević 21. ma zagrożenia po rożnym Iviego Lópeza i z kontrą wychodzi Astana 21. Sorescu przerwał faulem kontratak rywali! Druga żółta kartka dla Rumuna - Raków gra od 21. minuty w dziesiątkę 22. Sorescu opuszcza plac gry. Świetnie rozpoczęli to spotkanie gracze Rakowa, a teraz ich sytuacja znacznie się komplikuje 23. przed polem karnym mieli rzut wolny goście. Rai Vloet trafił w mur 24. Manzorro uderzył bardzo niecelnie z dystansu 25. Poljakow faulował Vladislavsa Gutkovskisa 26. Ebong ucierpiał w tej akcji. Białorusin potrzebuje pomocy medycznej 27. rozegranie częstochowian. Od bramki rozpocznie Marko Milošević 28. przyłapany na spalonym 29. Darabajew ukarany żółtą kartką po faulu na Ivim Lópezie. Rzut wolny w dogodnej pozycji mają podopieczni Marka Papszuna 30. López przymierzył ze stałego fragmentu z ponad 25 metrów. Nad poprzeczką 31. daleka piłka do Vladislavsa Gutkovskisa. Strata Rakowa 32. Racovițan ukarany żółtą kartką 33. uderzył z dystansu, co zostało zablokowane. Astana wciąż przy piłce 34. w defensywie zagrał pilnujący rywala Patryk Kun i od bramki rozpocznie Vladan Kovačević 35. wykop bramkarza Rakowa i piłka pod nogami przyjezdnych 36. Manzorro leży na boisku i potrzebuje pomocy medycznej 37. pomocnik Astany kulejąc schodzi za linię boczną 38. w ataku pozycyjnym 39. Manzorro jest na boisku, nie będzie konieczności pierwszej zmiany 40. błąd Michaiła Gabyszewa. Od autu rozpocznie Raków 40. złe dośrodkowanie Mateusza Wdowiaka po odbiorze piłki i od autu rozpoczną goście 41. szybko wróciła do wicemistrzów Polski 41. Wdowiak! 2:0! Znakomicie prostopadłym podaniem popisał się Ben Lederman, a ofensywny pomocnik Rakowa Częstochowa z pierwszej piłki pokonał tym razem bezradnego Marko Miloševicia! Gospodarze prowadzą dwoma golami! 43. na połowie Rakowa zagrali Kazachowie i aut mają gospodarze 44. dalekie podanie przed pole karne Rakowa. Udana interwencja defensywy i polski zespół wyszedł z kontratakiem 45. najmniej trzy minuty dłużej potrwa pierwsza połowa 45+1. cały czas naciskają na częstochowian 45+2. wrzutka w pole karne wicemistrzów Polski. Piłkę ma Vladan Kovačević 45+3. pierwszej połowy. Grający od 21. minuty w osłabieniu Raków Częstochowa prowadzi z FK Astana 2:0! Do siatki trafili w pierwszej odsłonie Ivi López (4') i Mateusz Wdowiak (41') 46. przerwie mamy dwie zmiany w Rakowie Częstochowa. Władysław Koczerhin zmienia Bena Ledermana, a Fran Tudor Bogdana Racovițana 46. się druga połowa! 47. Kusjapow trafił w twarz Iviego Lópeza, za co Kazach został ukarany żółtą kartką, a Raków ma rzut wolny przy linii bocznej na wysokości pola karnego rywali 48. Arsenić próbował uderzać po dośrodkowaniu Iviego. Finalnie rzut rożny mają gospodarze 49. do piłki doszedł po wrzutce Hiszpana Zoran Arsenić. Niecelna próba kapitana Rakowa 49. López faulowany. Kolejny stały fragment dla częstochowian 50. Wdowiak na spalonym po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego 51. Dosmagambietow przerzucił na lewo do Bryana, lecz dobrze w obronie ustawieni byli podopieczni Marka Papszuna 52. podaniową rozpoczynają gospodarze 53. Patryka Kuna została wybita z pola karnego Astany 53. szansę mogli mieć gracze Rakowa! Prostopadłe podanie Iviego zostało jednak w ostatniej chwili przecięte 54. to Kazachowie podali prostopadle w pole karne, lecz Vladan Kovačević uprzedził Michaiła Gabyszewa 55. Kusjapow przerwał kontratak gospodarzy 56. Dosmagambietow faulowany 57. na prawym wahadle w defensywie pokazał się Mateusz Wdowiak, przecinając podanie przeciwników. Astana rozpocznie od autu 58. Kusjapow wybił piłkę spod nóg Vladislavsa Gutkovskisa. Wciąż przy futbolówce jednak gospodarze 59. wyjście do piłki Vladana Kovačevicia 60. wślizgiem odebrał piłkę Fran Tudor. Chorwat podał na prawo do Vladislavsa Gurkovskisa, lecz Łotycz niecelnie dograł w pole karne 61. za moment trzecia zmiana w Rakowie. Wiktor Długosz czeka przy linii bocznej 62. się wyrównują! Asłan Darabajew otrzymuje drugą żółtą kartkę i wylatuje z boiska! 63. ekipy będą teraz grały w dziesiątkę 64. chce wykorzystać wyrównanie sił na boisku, rozpoczynając dominację w posiadaniu piłki 65. Gutkovskis! 3:0! Bardzo długo przy piłce utrzymywał się w polu karnym Ivi López, miękko podał do Łotysza, a napastnik Rakowa huknął pod poprzeczkę z kilku metrów! 67. na czwartą bramkę mieli częstochowianie! Mateusz Wdowiak szedł z kontratakiem, lecz ostatecznie stracił piłkę już w polu karnym rywali 68. López uderzył lewą nogą nad bramką 68. zmiana w zespole z Astany. Boisko opuszcza Bryan, w jego miejsce wchodzi Abat Aimbetov 69. Dosmagambietow ukarany żółtą kartką 70. w obu zespołach. Boisko opuszcza Mateusz Wdowiak, w jego miejsce wchodzi Wiktor Długosz, a u Kazachów nie zagra już Jérémy Manzorro, którego zmienił Jurij Piercuch 71. Papanikoláou faulował Pedro Eugénio. Tym razem bez kartki 72. Piercuch uderzył z dystansu. Zablokował tę próbę Giánnis Papanikoláou i futbolówkę w rękach ma Vladan Kovačević 73. Vloet faulował Frana Tudora 74. bawi się dzisiaj z rywalami Ivi López! Rzut rożny dla Rakowa 75. Arsenić oddał niecelny strzał po płaskim dośrodkowaniu Władysława Koczerhina 76. López do Władysława Koczerhina i mamy 4:0! Doskonale wypatrzył swojego partnera Hiszpan, a Ukrainiec będąc sam na sam z Marko Miloševiciem wygrał ten pojedynek! 78. w Rakowie. Boisko opuszcza Vladislavs Gutkovskis, w jego miejsce wchodzi Fabian Piasecki 79. mają nic do powiedzenia dzisiaj piłkarze z Kazachstanu, a Raków bezlitośnie wykorzystuje ich błędy 80. czas dominują wicemistrzowie Polski 82. zmiany w FK Astana. Boisko opuszcza Pedro Eugénio, w jego miejsce wchodzi Stanisław Basmanow. Wszedł też Danyło Beskorowajny, który zastąpił Talgata Kusjapowa 83. gry opuścił też oklaskiwany Ivi López. Jego miejsce zajął Szymon Czyż 84. rozgrywają piłkę w końcówce gospodarze 85. daleko wypuścił sobie piłkę szarżujący prawym skrzydłem Wiktor Długosz. Szybciej zdążył do futbolówki Marko Milošević 86. Frana Tudora i FK Astana wyszła z kontratakiem. Akcję przerwał Milan Rundić 87. rozegranie Kazachów i wyrzutem z autu wznowią gospodarze 88. Fabian Piasecki bawi się z rywalami. Kilka klas lepsi są dzisiaj zdobywcy Pucharu Polski 89. wymieniać podania przyjezdni, lecz nie mają pomysłu na sforsowanie częstochowskiej obrony 90. minuty doliczył arbiter do drugiej połowy 90+1. zastawił się Szymon Czyż, dając się sfaulować 90+2. razem niedokładnie rozegrali gospodarze 90+2. Basmanow uderzył zza pola karnego, co zostało zablokowane. Niemal bezrobotny jest dzisiaj Vladan Kovačević 90+3. karny dla Rakowa Częstochowa! Danyło Beskorowajny sfaulował Władysława Koczerhina 90+4. Beskorowajny dostał za ten faul żółtą kartkę 90+4. Tudor wykorzystał rzut karny! 5:0! 90+4. piątej bramce Rakowa sędzia zakończył ten mecz! Niesamowity mecz! Raków Częstochowa przed własną publicznością rozbił FK Astana 5:0! Dziękujemy za uwagę. Dobranoc
Kolejnym ćwiczeniem kondycyjnym w treningu bramkarskim jest czołganie się na czas. Jeden bramkarz wyrzuca piłkę przed siebie ponad głową drugiego bramkarza. Następnie musi szybko czołgać się między jego nogami, a potem doskoczyć do rzuconej piłki. To intensywne ćwiczenie, które mocno rozwija szybkość i siłę.
Dalekie wybicie piłki przez bramkarza krzyżówka krzyżówka, szarada, hasło do krzyżówki, odpowiedzi, Źródła danych Serwis wykorzystuje bazę danych plWordNet na licencji Algorytm generowania krzyżówek na licencji MIT. Warunki użycia Dane zamieszczone są bez jakiejkolwiek gwarancji co do ich dokładności, poprawności, aktualności, zupełności czy też przydatności w jakimkolwiek celu.

kraj, przez który płynie Niger ★★★ STAL: produkowana przez hutę ★★★ KOMŻA: szata noszona przez ministranta ★★★ NANOS: muł naniesiony przez wodę ★★★ SKÓRA: zrzucana przez węże ★ STYKS: rzeka, przez którą przewoził Charon ★★★ WYKOP: wybicie piłki do gry przez bramkarza ★★★ LEKCJE: odrabiane przez

Jak wygląda pozycja broniącego? Każda z pozycji na boisku ma swoje wady i zalety. Jednak powszechne jest stwierdzenie, że to bramkarz najczęściej odwala czarną robotę. Gra na mniejszych boiskach jest często wygodniejsza, bo nie trzeba utrzymywać pod kontrolą dużej przestrzeni i daleko wybijać piłki. Jak więc bronić swojej bramki jak najlepiej? Najlepszy sprzęt dla bramkarza Stwierdzenie, że sprzęt nie jest istotny dla dobrych graczy, jest błędne. Najważniejszym elementem ubioru bramkarza są buty. Ważne jest, aby były lekkie oraz miały ostre czubki. Pozwalają one na dalekie wybicie piłki i precyzyjne podania. Ważne są też ochraniacze, które osłaniają kość piszczelową oraz getry zapobiegające obtarciom. Dla bramkarza liczy się komfort ruchów, dlatego materiał powinien być bardzo elastyczny. W co powinien się ubrać zawodnik na bramce? Aby zachować sprawność na boisku, bramkarz powinien być odpowiednio ubrany, tak aby uchronić się przed kontuzją. Dlatego ubrania powinny być wykonane ze śliskiego materiału, ale nie całkiem. Pozwoli on zminimalizować wpadnięcie w poślizg. Istotne jest też, aby ochronione były biodra. Natomiast bluza powinna być dopasowana, ale nie ograniczać ruchów. Także koszulka powinna dobrze leżeć i przylegać do ciała, oraz zakrywać ręce. Najważniejszym elementem ubioru dla bramkarza są rękawice, które muszą być wygodne i praktyczne. Cechy dobrego bramkarza Nauka bronienia na bramce jest bardzo wymagająca. Jednak, aby być dobrym bramkarzem trzeba pozwolić sobie na błędy. Warto więc cały czas nad sobą pracować i udoskonalać swoje umiejętności. Stojąc na bramce istotne jest całkowite skupienie na tym co się robi. Koncentracja jest najważniejsza. Także postawa ciała jest istotna. Aby dobrze wykonywać swoje zadania, bramkarz powinien stać na lekko ugiętych nogach. Techniki dobrego bronienia Dobry bramkarz potrafi nie tylko grać nogami, ale też rękoma. Dlatego tak ważne jest ćwiczenie podań. Warto czasem zagrać na boisku, by poćwiczyć inne ruchy. Często będziesz zmuszony podać piłkę lub wybić ją na aut. Dobre wybicie będzie wtedy priorytetem. Ważnym zadaniem bramkarza jest koordynacja wszystkich zawodników, ponieważ z jego pozycji widać całe boisko.

Dalekie wybicie piłki przez bramkarza; Popis bramkarza; Potocznie o błędzie bramkarza; Element garderoby bramkarza; W stroju bramkarza hokejowego; Sławomir , piłkarz ręczny, występujący na pozycji bramkarza; Ochraniacze na nogach bramkarza hokejowego; Bramka zdobyta po nieudolnej interwencji bramkarza ; Słaby, lekki strzał nie
Dla ekipy z Bawarii to 20. triumf w rozgrywkach Pucharu Niemiec Robert Lewandowski rozegrał cały mecz, strzelił dwa gole, na 3:0 i 4:1 Polski napastnik ma już 51 goli klubowych w sezonie licząc wszystkie rozgrywki. I wciąż szansę na następne, bo Bayern w sierpniu wróci do rywalizacji w Lidze Mistrzów Ostatnim aktem sezonu 2019/20 w niemieckiej piłce nożnej klubowej był finał Pucharu Niemiec. Ekipa z Monachium dołożyła do zdobytego niedawna mistrzostwa Niemiec zwycięstwo w krajowym pucharze. Mistrzowie naciskali od początku spotkania. Świetny rytm i płynność akcji sprawiały, że od początku pachniało bramką dla faworytów. Urzeczywistniło się to w 16. minucie po rzucie wolnym wykonanym w perfekcyjny sposób przez Davida Alabę na 1:0. Spore zasługi miał przy tej sytuacji Robert Lewandowski, bo to on był faulowany na 18. metrze od bramki. Przy wykonywaniu wolnego zamarkował oddanie strzału, co częściowo zmyliło bramkarza i graczy w murze. W 24. minucie było już 2:0. Szybkie przejście do ataku Bayernu było możliwe przede wszystkim dzięki przyjęciu, obrotowi i podaniu Joshuy Kimmicha. Znakomite tempo wykonania tych elementów umożliwiło Serge Gnarby'emu dynamiczne wejście prawą stroną pola karnego. Całość wykończył strzał w długi róg po ziemi. Niewidoczny w pierwszej połowie był Kai Havertz, na którego dobrą grę liczyli Aptekarze. Był on jednak dobrze kryty i odcinany od podań. Inne plany na ofensywę trenera Petera Bosza również się nie sprawdzały. Na drugą część meczu z tego powodu na boisku pojawił się Kevin Volland, który miał być wsparciem dla Havertza w ataku. Właśnie wprowadzony na plac gry Volland miał dogodną sytuację do tego by zdobyć bramkę kontaktową. W 57. minucie po rajdzie prawą flanką Moussy Diaby'ego piłka dotarła do ustawionego centralnie w polu karnym Vollanda. Niemiec zdecydował się na strzał lewą nogą, co w tamtym momencie było błędem. Ostatecznie nawet nie trafił w futbolówkę. Chwilę później Bayern podwyższył na 3:0, a piątego gola w tej edycji zmagań Pucharu Niemiec strzelił Robert Lewandowski. Dalekie wybicie Manuela Neuera zaskoczyło wysoko ustawioną obronę ekipy z Leverkusen. W złej pozycji był także Lukas Hradecky, co zauważył i wykorzystał Robert Lewandowski, który perfekcyjnie "skleił" piłkę wyekspediowaną przez własnego bramkarza. Z okolic 30. metra strzelił mocno z półwoleja w środek, ale golkiper Bayeru zupełnie się pogubił i nie zdołał odbić piłki przed siebie. Bayer potrzebował cudu, by odrobić straty i zawalczyć o trofeum. Krok w tym kierunku zrobił w 63. minucie, gdy Karem Demirbay dośrodkował z rzutu rożnego, a Sven Bender skrócił straty do 1:3. Chwilę później ponownie była okazja, ale Volland tym razem główkując nie trafił w światło bramki. Na nieco ponad kwadrans przed zakończeniem regulaminowego czasu gry Lewandowski mógł dołożyć do swojego konta drugą bramkę. Wprowadzony na boisko Ivan Perisić z powodzeniem dryblował i wstrzelił piłkę nisko na prawy słupek. Akcję zamykał tam „Lewy”, ale strzał wślizgiem okazał się minimalnie niecelny. Drugie trafienie udało się Polakowi zdobyć w 89. minucie. Ponownie za podanie do Lewandowskiego odpowiadał Perisić, który wystawił do tyłu. Nabiegający na akcję Lewy podciął piłkę ponad golkiperem. To nie była jednak bramka, która ustaliła końcowy wynik. Bayer w końcówce miał jeszcze do dyspozycji rzut karny po zagraniu ręką w polu karnym Daviesa. „Jedenastkę” na gola pewnym strzałem zamienił Havertz. Bayer Leverkusen - Bayern Monachium 2:4 (0:2) Bramki: Sven Bender (63), Kai Havertz (90+4 – karny) - David Alaba (16), Serge Gnabry (24), Robert Lewandowski (59, 89). Żółte kartki: Wendell – Robert Lewandowski Sędziował: Tobias Welz Bayern Monachium: Manuel Neuer; Benjamin Pavard, Jerome Boateng (69. Lucas Hernandez), David Alaba, Alphonso Davies; Joshua Kimmich, Leon Goretzka, Serge Gnabry (87. Philippe Coutinho), Thomas Muller (87. Thiago Alcantara), Kingsley Coman (64. Ivan Perisić); Robert Lewandowski. Bayer Leverkusen: Lukas Hradecky; Lars Bender (81. Mitchell Weiser), Sven Bender, Edmond Tapsoba, Wendell; Charles Aranguiz, Julian Baumgartlinger (46. Kerem Demirbay); Moussa Diaby, Nadiem Amiri (46. Kevin Volland), Leon Bailey (76. Karim Bellarabi); Kai Havertz.
Dobra koordynacja ręka-oko jest absolutną koniecznością. A poza tymi rzeczami, bramkarz musi być twardy i wytrzymały z powodu nurkowania i kolizji, które są po prostu częścią gry dla bramkarza. Silne umiejętności bramkarza w wybijaniu i kopaniu piłki mogą sprawić, że koledzy z drużyny będą w dobrej pozycji do odniesienia

i Thomas Mueller i Philippe Coutinho Bayern Monachium pokonał FC Augsburg 2:0 w derbach Bawarii, które rozegrano w 25. kolejce Bundesligi. Triumf nie przyszedł łatwo. Koledzy Roberta Lewandowskiego, który opuścił spotkanie ze względu na kontuzję, musieli się sporo namęczyć, by pokonać broniącą się przed spadkiem drużynę. Piłkarze Bayernu Monachium z okazji 120. urodzin klubu, które miały miejsce 27 lutego, zagrali tego dnia w wyjątkowych strojach. Jeśli ktoś liczył, że z tego powodu wzniosą się na wyżyny, to po pierwszej połowie musiał być bardzo rozczarowany. Gospodarze nie mieli żadnego pomysłu, jak przedrzeć się przez obronę Augsburga. Najgroźniejszą sytuację stworzyli sobie w 45. minucie, kiedy Thomas Mueller skiksował z kilku metrów i posłał piłkę nad poprzeczką. Druga połowa była zdecydowanie ciekawsza. W 53. minucie padł pierwszy gol. Genialnym podaniem za plecy obrońców popisał się Jerome Boateng, piłka trafiła do wychodzącego na wolną pozycję Muellera, który natychmiastowym uderzeniem pokonał bramkarza. Akcja-marzenie! Co ciekawe, to był pierwszy celny strzał monachijczyków w tym meczu. Spotkanie nabrało wiatru w żagle i obie drużyny miały swoje szanse. W 89. minucie piłka znalazła się w bramce Bayernu Monachium, ale sędzia dopatrzył się spalonego, dlatego gol Floriana Niederlechnera nie został uznany! Jak się okazało, niewykorzystana sytuacja zemściła się sto dwadzieścia sekund później. Serge Gnabry i Leon Goretzka kapitalnie rozmontowali obronę rywali, po czym ten drugi posłał piłkę obok interweniującego bramkarza, ustalając wynik meczu. Bayern Monachium - FC Augsburg Witamy w relacji z meczu Bayern Monachium - FC Augsburg. Znamy już składy na to spotkanie. Bayern Monachium: Neuer - Pavard, Boateng, Alaba, Davies - Kimmich, Alcantara - Mueller - Gnabry, Zirkzee, Coutinho FC Augsburg: Luthe - Framberger, Gouweleeuw, Jedvaj, Max - Khedira, Baier - Richter, Lowen, Iago - Niederlechner Piłkarze na boisku, za moment zaczynamy! 3', 0:0 W jednej z akcji ucierpiał Kimmich. Reprezentant Niemiec szybko doszedł jednak do siebie. 6', 0:0 Coutinho nie opanował piłki w polu karnym Augsburga. 7', 0:0 Mueller szukał w polu karnym Coutinho, ale podanie było zbyt mocne. 11', 0:0 Jeden z piłkarzy Augsburga oddał strzał zza pola karnego. Neuer nie miał problemów z interwencją. 15', 0:0 Kolejny atak Augsburga. Goście wywalczyli rzut rożny. Sytuacja została szybko wyjaśniona przez dalekie wybicie piłki przez jednego z monachijczyków. 17', 0:0 Gospodarze, co zaskakujące, nie mają pomysłu jak zagrozić bramce Augsburga. 18', 0:0 Zaskakujące podanie za plecy obrońców Bayernu Monachium. Spalony... 20', 0:0 Atak gospodarzy, ale wywalczyli "tylko" rzut rożny. 22', 0:0 Piłka w bramce Bayernu Monachium, ale gra została wcześniej przerwana. 27', 0:0 Na środku boiska, po starciu z Daviesem, leży Max. Chwila przerwy. 31', 0:0 Pół godziny za nami. Sytuacji bramkowych jest jak na lekarstwo. 33', 0:0 Niezłe dośrodkowanie Daviesa z lewej strony. Na trybunach siedzą najważniejsi ludzie w Bayernie Monachium i widać, że nie są zachwyceni tym, co oglądają. 34', 0:0 Ryzykowne podanie Boatenga do Neuera. Bramkarz wybiciem wyjaśnił sytuację. 36', 0:0 Monachijczycy przejęli piłkę na połowie Augsburga, ale nie zdołali stworzyć groźnej sytuacji. Chwilę później wywalczyli rzut wolny. 39', 0:0 Gospodarze mieli trzy rzuty rożne z rzędu. Nie stworzyli jednak większego zagrożenia. 42', 0:0 Gospodarze przyspieszyli. Coutinho do Daviesa, Davies w pole karne i... rzut rożny. 45', 0:0 Mueller nad poprzeczką z kilku metrów! To była najlepsza okazja Bayernu Monachium do tej pory. Koniec pierwszej połowy. Na razie 0:0. 48', 0:0 Atak Augsburga. Piłka w rękach Neuera. 50', 0:0 Kontratak Augsburga. Max zdecydował się na strzał z dystansu, ale będzie chciał jak najszybciej o nim zapomnieć... 52', 0:0 Gnabry głową, ale niecelnie. 53', 1:0 Co za akcja! Genialne podanie Boatenga za linię obrony do wychodzącego Muellera i ten drugi strzałem z pierwszej piłki pokonał bramkarza! 57', 1:0 Gospodarze zaczęli grać z większą swobodą. 60', 1:0 Błąd obrony Augsburga. Gnabry jednak tego nie wykorzystał. 63', 1:0 Groźna akcja Bayernu Monachium. W ostatniej chwili wmieszał się we wszystko obrońca, wybijają piłkę na rzut rożny. 65', 1:0 Powinno być 2:0! W stronę bramki Augsburga strzał z kilku metrów oddał Zirkzee. Bramkarz był jednak na posterunku! 67', 1:0 Pierwsza zmiana w meczu. Vargas za Maxa. 69', 1:0 Kolejna dobra akcja gospodarzy. Bramkarz Augsburga obronił strzał Coutinho z kilku metrów! 70', 1:0 Vargas przedarł się lewą stroną, ale nie miał z kim rozegrać akcji. Chwilę później byliśmy po drugiej stronie boiska, gdzie świetną okazję miał Gnabry. Przestrzelił! 70', 1:0 Zmiana. Goretzka za Zirkzee. 74', 1:0 Bramkarz Augsburga broni kolejny strzał, próbował Gnabry. 76', 1:0 Kolejna zmiana w Augsburgu. Finnbogason za Lowena. 76', 1:0 Neuer musiał interweniować za polem karnym. Ryzyko się opłaciło. 80', 1:0 Co za sytuacja Finnbogasona! Napastnik Augsburga dwa razy z kilku metrów próbował pokonać Neuera, ale nic z tego... 81', 1:0 Kolejny strzał na bramkę Neuera. Boczna siatka! 80', 1:0 Zderzenie Finnbogasona z Thiago. Obaj leżą na murawie. 80', 1:0 Uduokhai za Jedvaja. 85', 1:0 Dwie zmiany w ekipie gospodarzy. Martinez za Thiago, który przy okazji dostał żółtą kartkę. Hernandez za Coutinho. 86', 1:0 Kolejna dobra okazja Gnabry'ego i boczna siatka... 89', 1:0 Piłka w bramce Bayernu Monachium, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Gol Niederlechnera nie został uznany! 90+1', 2:0 Piękna akcja gospodarzy. Gnabry i Goretzka zabawili się w polu karnym rywali, po czym ten drugi uderzeniem z kilku metrów pokonał bramkarza! 90+4', 2:0 Doliczony czas powoli dobiega końca. Koniec! 2:0 dla Bayernu Monachium! Nasi Partnerzy polecają Więcej z działu - Bundesliga

odbiór piłki i przeprowadzenie jej przez jedną z 4 bramek. Niebiescy po stracie muszą jak najszybciej dążyć do odbioru piłki lub wybicie jej poza pole gry. Jeżeli uda im się wybić przez jedną z 4 bramek, wznawiają w posiadaniu piłki. W przypadku innego wybicia, wznawia druga drużyna. Zawodnik neutralny gra z

PKO Ekstraklasa, 2. kolejka Koniec meczu 2022-07-23 17:30 Cracovia Korona Kielce Koniec meczu! Cracovia rozpoczęła spotkanie z Koroną Kielce z 15-minutowym opóźnieniem ze względu na ulewę. Po niej na boisku widzieliśmy przewagę tylko jednej drużyny i była to przewaga gospodarzy. Trafienie samobójcze Grzegorza Szymusika w pierwszej połowie sprawiło, że Pasy ze swobodą konstruowali kolejne akcje. Beniaminek z Kielc miał często problem z zagrożeniem bramki Karola Niemczyckiego. Drugi gol padł już w doliczonym czasie gry. GOOOOOOL! Cracovia podwyższa i ustala wynik meczu! Gola z kontrataku zdobywa Mathias Hebo Rasmussen. Fenomenalna kontra Pasów popsuta! Zagranie Benjamina Kallmana w pole karne nie znalazło adresata. Blisko trafienia był przepychający się w polu karnym Bartosz Śpiączka. Pasy skutecznie wybijają piłkę. Cracovia zamknięta niemal w swoim polu karnym. Korona szuka szans na remis. Żółtą kartką ukarany Otar Kakabadze. Kolejna roszada w drużynie gospodarzy. W środku pola Floriana Loshaja zastąpi Karol Knap. Zmiana napastników w zespole Cracovii. Schodzi Patryk Makuch, wchodzi Filip Balaj. Bartosz Śpiączka groźnie potraktował Floriana Loshaja. Pomocnik nie mógł się długo podnieść. Piłkarze wrócili do gry. Niezły fragment w wykonaniu Korony. Karol Niemczycki celebruje wybicie piłki, by wybić rywali z rytmu. Kolejna zmiana w drużynie gości. Schodzi Jacek Podgórski, wchodzi Adrian Danek. Kapitalna sytuacja dla Pasów! Powinno być 2:0 po uderzeniu Patryka Makucha. Konrad Forenc jednak interweniuje. Cwane przerwanie akcji przez Grzegorza Szymusika, który trąca rozpędzającego się Benjamina Kallmana. Strzał z głębi piłkarzy Pasów i po próbie interwencji jednego z obrońców piłka trafiła w słupek! Próba Cracovii z rzutu wolnego. Piłka wybita przez defensywę Korony w aut. Kolejne starcie na linii Petrov-Makuch kończy się faulem na napastniku Pasów. Przed gospodarzami rzut wolny z niezłego miejsca na dośrodkowanie. Dzisiejszy mecz na stadionie Cracovii ogląda z wysokości trybun ponad 8 100 kibiców. W tym także liczna i dopingująca część kibiców Korony. Pierwszy raz od dawna postraszyli goście! Zaskakujący strzał oddał Bartosz Śpiączka. Minimalnie nad poprzeczką. Dalekie wyjście z bramki Konrada Forenca przecina długie zagranie Cracovii do rozpędzonego Patryka Makucha. Bramkarz Korony wybija piłkę daleko w aut. Owacją na stojąco żegnany jest kapitan Cracovii, Kamil Pestka. W jego miejsce wchodzi Cornel Rapa. Podwójna zmiana w drużynie gospodarzy. Schodzą Michał Rakoczy i Jakub Myszor. Bardzo udane występy młodzieżowców. Na murawę wbiegli Benjamin Kallman oraz Takuto Oshima. Na murawę wbiegł sztab medyczny Cracovii. Zapowiada się na zmiany. Oby tylko ze zdrowiem leżącego Kamila Pestki było wszystko w porzadku. Korona ma duże problemy z opuszczeniem swojej połowy. Leszek Ojrzyński zdecydował się na zmiany. Boisko opuścili Yauheni Shykauka, Jakub Łukowski i Oskar Sewerzyński. Na murawę weszli Bartosz Śpiączka, Marcin Szpakowski i Mario Zebić. Będzie rzut rożny dla Cracovii. Próba zagrania w pole karne skończona wybiciem na korner. Zwija się z bólu Michał Rakoczy. Gwizdek arbitra jednak milczy. Efektowna próba gry Pasów na skrzydle. Korona jest spóźniona w doskoku. Koszmarny błąd obrony Korony. Piłkę przejął Myszor, w ostatniej chwili jednak goście doskoczyli i odebrali młodzieżowcowi piłkę. Faul na bramkarzu Korony, Konradzie Forencu. Fragment walki na boisku i arytmii akcji obu zespołów. Nieprzyjemny faul na Patryku Makuchu w środkowej strefie. Walka o piłkę kończy się spóźnioną interwencją Kyrylo Petrova. Stuprocentowa sytuacja dla Cracovii! Doskonały przerzut od Rasmussena do Kamila Pestki i uderzenie tego drugiego. Bramkarz Korony z problemami ale broni strzał. Przeciągnięte zagranie kończy się wywalczeniem przez Koronę rzutu z autu. Stały fragment dla Cracovii. Będzie próba dośrodkowania w pole karne. To powinien być gol! Akcję Jakuba Myszora ofiarnie przerywa Sasa Balić pod samą bramką Korony. Indywidualna akcja Kakabadze, zagranie do Jugasa, który spróbował dośrodkowania. Cracovia przejęła inicjatywę. Korona wyszła odważnie i od samego początku narzuciła wysokie tempo. Sędzia rozpoczął drugą część spotkania. +1' Koniec pierwszej polowy. Cracovia prowadzi z Koroną po samobójczym trafieniu Grzegorza Szymusika. Korona wywalczyła rzut rożny. Zagranie Adama Deji do Jakuba Łukowskiego. Jego strzał wysoko nad bramką. Bardzo dobry fragment gry Pasów. Korona nie może się dłużej utrzymać przy piłce. Zamieszanie w polu karnym Korony po rzucie rożnym i sytuację kończy Jakub Jugas niecelnym strzałem nad poprzeczką. Ależ uderzenie! Tym razem próbował Mathias Rasmussen, ale jego strzał, choć mocny, to niecelny. Próba szybkiej gry na skrzydle zakończona niecelnym przerzutem przez Patryka Makucha. Kolejna próbka bezpośredniej gry piłkarzy gości w stykowych sytuacjach. Leży na murawie Kamil Pestka, a trener Zieliński domaga się kartki. Trudne uderzenie Floriana Loshaja. Strzał w sam środek, ale piłka podkręcona. Bramkarz Korony bez problemów złapał piłkę. Dośrodkowanie z głębi. Piłka dochodząca, którą próbował wbić do bramki głową Patryk Makuch. Konrad Forenc jednak poradził sobie z tym zagraniem. Piłkarze Cracovii szukają podań prostopadłych. Część z nich jest przechwytywana, ale złe ustawienie Korony w obronie kończy się właśnie próbami gospodarzy. Próba zagarnia do Patryka Makucha. Piłkę trafia w ręce Korony. Przerwa w grze. Leży jeden z obrońców Korony we własnym polu karnym. GOOOOOL! 1:0 dla Cracovii. Zagranie Kamila Pestki w pole karne i próba wybicia piłki przez Grzegorza Szymusika kończy się bramką samobójczą. Doskonała sytuacja zmarnowana przez Cracovię. Duet Rakoczy-Myszor w polu karnym rywali i ostatnie podanie nie znajduje adresata. Żółtym kartonem ukarany Virgil Ghita za faul na Yauhenim Shykauce. Rzut wolny z niebezpiecznego miejsca dla Korony. Z kontratakiem ruszyła również Korona. Akcja na skrzydle Łukowskiego zakończyła się niecelnym dograniem w pole karne Cracovii. Szybka kontra Cracovii zakończona rajdem Otara Kakabadze. Ostatecznie Gruzin traci piłkę niemal w polu bramkowym gości. Leży na murawie Jakub Łukowski po starciu z Otarem Kakabadze. Będzie rzut wolny z niebezpiecznej odległości dla Korony. Akcja gospodarzy, w której wymienili bardzo dużo podań. Piłka ostatecznie zagrana za mocno i Korona rozpoczyna od bramki. Huknięcie Kamila Pestki z prawej strony po krótkim rozegraniu rzutu rożnego. Piłka nieznacznie minęła dłuższy słupek Przed rewelacyjną szansą Jakub Myszor. Wbiegł w pole karne, ale obrona Korony wybiła piłkę na rzut rożny. Moment dominacji gości, ale Cracovia dobrze się przesuwa i zostawia Koronie wiele miejsca. Fantastyczny doping ze strony miejscowych i przyjezdnych kibiców. Dużo walki w środku pola. Po jednym ze starć odgwizdane przewinienie na korzyść Cracovii. Piłka minimalnie minęła słupek bramki po uderzeniu Mateja Rodina. Dośrodkowanie w pole karne na głowę Kamila Pestki zdjęte w ostatniej chwili. Groźna sytuacja dla "Pasów" Uderzenie ponad bramką zza linii 25 metra w wykonaniu Jacka Podgórskiego. Kolejny odbiór w środku pola piłkarzy Cracovii i pierwsze podanie do przodu kończy się na stracie. Ciekawa akcja gospodarzy na lewym skrzydle spuentowana niecelnym podaniem Michała Rakoczego i piłka dla Korony Próba Korony Kielce z prawej strony. Dośrodkowanie wyłapał Karol Niemczycki. Groźny faul Oskara Sewerzyńskiego na Florianie Loshaju i Cracovia rozpoczyna od stałego fragmentu. Wybrzmiał pierwszy gwizdek arbitra, Damiana Sylwestrzaka. Rozpoczyna Korona Kielce. Piłkarze wychodzą na murawę i rozbrzmiał hymn Cracovii. Wygląda na to, że nie będzie kolejnego opóźnienia i mecz rozpocznie się o godz. 17:45. Pierwszy gwizdek opóźniony o kwadrans z uwagi na trudne warunki pogodowe. Rezerwowi Cracovii: Lukas Hrosso - Cornel Rapa, Benjamin Kallman, Przemysław Kapek, Takuto Oshima, Karol Knap, Filip Balaj, David Jablonsky, Korony: Marcel Zapytowski - Roberto Corral, Dalibor Takac, Adam Frączczak, Bartosz Śpiączka, Marcin Szpakowski, Adrian Danek, Luka Zarandia, Mario Zebić. Warunki w Krakowie - ciężkie. Od kilku minut intensywnie pada i trwa porywisty wiatr. Witamy serdecznie na relacji meczu PKO BP Ekstraklasy pomiędzy Cracovią a Koroną Kielce. Obie drużyny mają za sobą udany start sezonu. "Pasy" wygrały przed tygodniem z Górnikiem Zabrze na wyjeździe 2:0, a goście z Kielc zremisowali u siebie z Legią Warszawa 1:1. Wykonawca rozpoczęcia gry nie może dotknąć piłki po raz drugi, dopóki nie dotknęła ona innego zawodnika., Spalony jest wtedy, gdy piłkarz zagra do partnera ze swojej drużyny w momencie, gdy ten znajduje się bliżej linii bramkowej przeciwników niż ostatni gracz drużyny przeciwnej (nie licząc bramkarza)., Rozpoczęcie po straconej
Dodał: tbiegun | 2006-12-02 00:00 Dziś zajmiemy się tematem wprowadzania piłki do gry przez bramkarza. Nauczenie się jak to robić, nie jest rzeczą trudną, ale zrozumienie kiedy, gdzie i do kogo dograć piłkę to już troszkę bardziej skomplikowane. W związku z naszym tematem przypomina mi się pewna historia, którą opowiedział mi kilka lat temu mój znajomy. Otóż sędziował mecz chłopaków drużyn U8. I bramkarz jednej z drużyn za każdym razem kiedy obronił strzał, natychmiast podawał piłkę pod nogi przeciwnika. Czasem udawało mu się obronić drugi strzał a czasem nie. Mój przyjaciel zatrzymał grę i wyjaśnił młodemu golkiperowi że piłkę powinien kierować d zawodników swojej drużyny. Na co chłopczyk odpowiedział, że celowo gra piłkę do rywala, żeby mieć jak najszybciej okazję znowu się wykazać. Przypominając sobie tę historię myślę że było to słodkie i sprytne zarazem. Ale im więcej meczy oglądam, uświadamiam sobie jak wielu bramkarzy myśli tak jak ten chłopczyk Bramkarz nie tylko nie powinien tracić piłki przez swoje podania, ale powinien być również człowiekiem, którego zagrania są pierwszym etapem konstruowania ataku. I niezależnie czy broni na hali czy na wolnym powietrzu - golkiper musi zrozumieć jak ważne jest posiadanie piłki i jej celne dogrywanie. Większość bramkarzy grała na pewno kiedyś w koszykówkę. Trenerów "kosza" wręcz chce rozsadzić, kiedy zawodnik poda piłkę przeciwnikowi. Natomiast trenerzy piłki nożnej wydają mi się w tym aspekcie zbyt pobłażliwi. Podstawową rzeczą, która jest oczywista, ale którą bramkarz powinien sobie zawsze uświadamiać, jest niedopuszczenie do straty bramki. Najłatwiejszy sposób na osiągniecie tego celu to trzymanie zespołu przeciwnika maksymalnie długo z dala od piłki. Bo przecież przeciwnik bez piłki nic nam nie może zrobić... Wizualnym znakiem dla zawodników na znalezienie sobie wolnego pola gry jest posiadanie piłki przez bramkarza. Każdy z zawodników powinien ustawić się w jak najlepszej pozycji aby jak najszybciej i najłatwiej przejść ze strefy obrony do strefy ataku. Bramkarz pełniący rolę ostatniego obrońcy i pierwszego atakującego jest odpowiedzialny za poprawne wprowadzenie piłki do ataku. Podanie musi być wprowadzone dokładnie, po ziemi, zbyt wiele razy widzi się zwłaszcza na meczach drużyn młodzieżowych, kiedy bramkarz podaję do obrońcy piłkę na wysokości kolan lub nawet klatki piersiowej. Nie tylko podanie powinno być po ziemi, lecz także do właściwej nogi. Podanie piłki do właściwej nogi pozwoli na szybsze wyprowadzenie jej z obrony do ataku. Zawodnik do którego bramkarz podaje piłkę powinien być zwrócony w stronę bramkarza, tak aby przyjmując piłkę, mógł szybko zareagować. Ważną sprawą jest również aby starać się nie odgrywać piłki w kierunku z którego ja dostaliśmy. Należy najpierw szukać graczy po przeciwnej stronie boiska niż ta z której przyszło podanie. Powód jest prosty. Jeśli dostajemy piłkę z lewej strony, to większe szanse są na to że przeciwnik jest właśnie na tej stronie a nie na prawej. Ponadto bramkarz grający jako ostatni obrońca jest pierwszą instancją ataku. Dlatego w momencie otrzymania piłki najpierw analizuje dalszy sektor boiska czy są wolni gracze, następnie strefę środkową boiska, a na końcu w swoje pobliże. Dzięki ćwiczeniu umiejętności rozgrywania piłki wzrosną Wasze umiejętności jej kontroli i będziecie bramkarzami, którzy swoimi rozsądnymi zagraniami inicjują atak swojej drużyny. Lawrence Fine / tłum. i poprawki Tomasz Biegun, Daniel Pawłowski Zastrzegam sobie prawo do powyższego tłumaczenia i jego formy. Zabraniam kopiowania i upowszechniania czegokolwiek bez mojej oficjalnej zgody. skomentuj Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Dodał: BAREŁ | Data: 2012-10-25 21:52:51 | IP: dobre Tomas :D a ty Bartek nie przejmuj sie ja tez miale z tym problem a teraz pila leci na 50 czasami 60 m :D wystarczy ze mam moje ciasne buty w ktorych "czuje pike" Dodał: Tomas Gucio | Data: 2012-09-06 20:59:51 | IP: Pann adamek owsianny nie obraza innych tylko niech na siebie popatrzy... "osub" "szczalu" "zuca" jak nie znasz zasad ortografi to nie dodawaj postow bo bardzo razi dziekuje. Dodał: Bartek Piotr | Data: 2011-07-01 15:36:42 | IP: ogólnie z wprowadzaniem piłki nie mam problemu, jednak nie potrafię wybijać "piątek" (piłka leci zbyt blisko, a wiem że mam siłe w nogach). Wiecie może jak to dopracować, jakieś ciekawe spostrzeżenia. Proszę podzielcie się bo tak wybijają za mnie obrońcy. Dodał: Karol_B | Data: 2011-02-14 19:56:39 | IP: bramkarz jak nie ma się kiedy wykazać, to niech się cieszy z takich dobrych obrońców, że nie dopuścili do sytuacji podbramkowej. Dodał: domingosh | Data: 2010-05-26 12:00:35 | IP: nie koniecznie, złe zagranie np. dalekie niecelne wybicie czasem nie opłaca się lepiej zagrać piłę ręką do obrońcy. Przez co dalej jesteśmy w posiadaniu piłki. Niestety jeśli moi obrońcy nie radzą sobie z przyjęciem piłki lub wariują i sami stwarzają zagrożenie nie zastanawiam się i wole wybić daleko. Decyduje zawsze bramkarz i koniec. A czy decyzja jego jest słuszna może oceniać tylko trener. Dodał: GKS_WŁOSZAKOWICE | Data: 2010-05-18 20:29:00 | IP: Dodał: Mateusz99 | Data: 2010-01-03 10:28:03 | IP: No właśnie......, Dużo bramkarzy specjalnie podaje do przeciwnika żeby się "Wykazać". A potem nie uda się Wykazać i pada bramka...
Jak wybijać piłkę „z ręki”? W jaki sposób można nauczyć się lub poprawić wykop bramkarski z „piątki”? A „z ręki”? Jakie ćwiczenia pomogą efektywnie rozwinąć ten element piłkarski? – Jeżeli jesteś początkującym bramkarzem i masz duży problem z wykopywaniem piłek, techniką itp. to nie musisz już więcej
i Agnieszka Radwańska podczas meczu Australian Open. DaO|Maciej Wdowiarski 2018-04-24 17:16 Przed rywalizacją Agnieszki Radwańskiej z Donną Vekić ciężko było powiedzieć cokolwiek o formie polskiej tenisistki, która miała miesięczną przerwę. Turniej w Stambule miał być pierwszym przetarciem przed zbliżającym się Roland Garrosem, ale był to krótki sprawdzian, bowiem Polka na korcie spędziła niespełna godzinę. Jak na początek przygotowań do dużej imprezy, Radwańska nie mogła narzekać na losowanie w WTA w Stambule, bowiem trafiła się jej rywalka o wiele niżej notowana. Vekić była jednak w rytmie meczowym. Zaledwie jedenaście dni temu odpadła z turnieju w Lugano. Polka i Chorwatka nie miały okazy spotkać się jeszcze na korcie. Pierwszego pojedynku z Vekić, Radwańska nie będzie wspominała dobrze. Już w pierwszym gemie rywalka przełamała podanie polskiej tenisistki. Tę stratę udało się szybko odrobić, ale im dłużej zawodniczki przebywały na korcie, tym dłużej zarysowywała się przewaga Chorwatki. Popełniała ona zdecydowanie mniej błędów niż Radwańska, która miała na swoim koncie masę niewymuszonych błędów. Konsekwencją tego był przegrany pierwszy set i to bardzo wysoko. Polka ugrała tylko jednego gema. Druga odsłona rywalizacji rozpoczęła się tak samo. Radwańska nie mogła wstrzelić się w kort i wygrywała tylko pojedyncze akcje. Vekić bardzo szybko osiągnęła dwa gemy przewagi. Przy stanie 0:2 Polka poprosiła o przerwę medyczną. Skarżyła się na ból pleców. Lekarka starała się rozmasować plecy tenisistki i rozciągnąć mięśnie, ale po długiej dyskusji Radwańska postanowiła skreczować. Agnieszka Radwańska (Polska, 29. WTA) - Donna Vekić (Chorwacja, 54. WTA) 1:6, 0:2 - Krecz Agnieszki Radwańskiej Bayern Monachium - FC Augsburg Witamy w relacji z meczu Bayern Monachium - FC Augsburg. Znamy już składy na to spotkanie. Bayern Monachium: Neuer - Pavard, Boateng, Alaba, Davies - Kimmich, Alcantara - Mueller - Gnabry, Zirkzee, Coutinho FC Augsburg: Luthe - Framberger, Gouweleeuw, Jedvaj, Max - Khedira, Baier - Richter, Lowen, Iago - Niederlechner Piłkarze na boisku, za moment zaczynamy! 3', 0:0 W jednej z akcji ucierpiał Kimmich. Reprezentant Niemiec szybko doszedł jednak do siebie. 6', 0:0 Coutinho nie opanował piłki w polu karnym Augsburga. 7', 0:0 Mueller szukał w polu karnym Coutinho, ale podanie było zbyt mocne. 11', 0:0 Jeden z piłkarzy Augsburga oddał strzał zza pola karnego. Neuer nie miał problemów z interwencją. 15', 0:0 Kolejny atak Augsburga. Goście wywalczyli rzut rożny. Sytuacja została szybko wyjaśniona przez dalekie wybicie piłki przez jednego z monachijczyków. 17', 0:0 Gospodarze, co zaskakujące, nie mają pomysłu jak zagrozić bramce Augsburga. 18', 0:0 Zaskakujące podanie za plecy obrońców Bayernu Monachium. Spalony... 20', 0:0 Atak gospodarzy, ale wywalczyli "tylko" rzut rożny. 22', 0:0 Piłka w bramce Bayernu Monachium, ale gra została wcześniej przerwana. 27', 0:0 Na środku boiska, po starciu z Daviesem, leży Max. Chwila przerwy. 31', 0:0 Pół godziny za nami. Sytuacji bramkowych jest jak na lekarstwo. 33', 0:0 Niezłe dośrodkowanie Daviesa z lewej strony. Na trybunach siedzą najważniejsi ludzie w Bayernie Monachium i widać, że nie są zachwyceni tym, co oglądają. 34', 0:0 Ryzykowne podanie Boatenga do Neuera. Bramkarz wybiciem wyjaśnił sytuację. 36', 0:0 Monachijczycy przejęli piłkę na połowie Augsburga, ale nie zdołali stworzyć groźnej sytuacji. Chwilę później wywalczyli rzut wolny. 39', 0:0 Gospodarze mieli trzy rzuty rożne z rzędu. Nie stworzyli jednak większego zagrożenia. 42', 0:0 Gospodarze przyspieszyli. Coutinho do Daviesa, Davies w pole karne i... rzut rożny. 45', 0:0 Mueller nad poprzeczką z kilku metrów! To była najlepsza okazja Bayernu Monachium do tej pory. Koniec pierwszej połowy. Na razie 0:0. 48', 0:0 Atak Augsburga. Piłka w rękach Neuera. 50', 0:0 Kontratak Augsburga. Max zdecydował się na strzał z dystansu, ale będzie chciał jak najszybciej o nim zapomnieć... 52', 0:0 Gnabry głową, ale niecelnie. 53', 1:0 Co za akcja! Genialne podanie Boatenga za linię obrony do wychodzącego Muellera i ten drugi strzałem z pierwszej piłki pokonał bramkarza! 57', 1:0 Gospodarze zaczęli grać z większą swobodą. 60', 1:0 Błąd obrony Augsburga. Gnabry jednak tego nie wykorzystał. 63', 1:0 Groźna akcja Bayernu Monachium. W ostatniej chwili wmieszał się we wszystko obrońca, wybijają piłkę na rzut rożny. 65', 1:0 Powinno być 2:0! W stronę bramki Augsburga strzał z kilku metrów oddał Zirkzee. Bramkarz był jednak na posterunku! 67', 1:0 Pierwsza zmiana w meczu. Vargas za Maxa. 69', 1:0 Kolejna dobra akcja gospodarzy. Bramkarz Augsburga obronił strzał Coutinho z kilku metrów! 70', 1:0 Vargas przedarł się lewą stroną, ale nie miał z kim rozegrać akcji. Chwilę później byliśmy po drugiej stronie boiska, gdzie świetną okazję miał Gnabry. Przestrzelił! 70', 1:0 Zmiana. Goretzka za Zirkzee. 74', 1:0 Bramkarz Augsburga broni kolejny strzał, próbował Gnabry. 76', 1:0 Kolejna zmiana w Augsburgu. Finnbogason za Lowena. 76', 1:0 Neuer musiał interweniować za polem karnym. Ryzyko się opłaciło. 80', 1:0 Co za sytuacja Finnbogasona! Napastnik Augsburga dwa razy z kilku metrów próbował pokonać Neuera, ale nic z tego... 81', 1:0 Kolejny strzał na bramkę Neuera. Boczna siatka! 80', 1:0 Zderzenie Finnbogasona z Thiago. Obaj leżą na murawie. 80', 1:0 Uduokhai za Jedvaja. 85', 1:0 Dwie zmiany w ekipie gospodarzy. Martinez za Thiago, który przy okazji dostał żółtą kartkę. Hernandez za Coutinho. 86', 1:0 Kolejna dobra okazja Gnabry'ego i boczna siatka... 89', 1:0 Piłka w bramce Bayernu Monachium, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Gol Niederlechnera nie został uznany! 90+1', 2:0 Piękna akcja gospodarzy. Gnabry i Goretzka zabawili się w polu karnym rywali, po czym ten drugi uderzeniem z kilku metrów pokonał bramkarza! 90+4', 2:0 Doliczony czas powoli dobiega końca. Koniec! 2:0 dla Bayernu Monachium! Nasi Partnerzy polecają
6. Strategie defensywne, które mogą pomóc zmniejszyć liczbę bramek straconych przez bramkarza. Strategie defensywne są niezbędne, aby zmniejszyć liczbę bramek straconych przez bramkarza w meczu piłki nożnej. Poniżej znajduje się kilka kluczowych taktyk, które mogą pomóc bramkarzowi lepiej chronić bramkę:

AKTUALIZACJA Kolejne świetne zawody ma za sobą Lubań. Maniowianie nie mieli litości dla Okocimskiego. Powody do radości mają również w Białce Tatrzańskiej i Szczawnicy. Duży zawód spotkał za to kibiców na stadionie w Rabce. Watra Białka Tatrzańska – Skalnik Kamionka Wielka 5:0 (3:0) 1:0 Zaika (Ł. Młynarski) 15 głową po rożnym 2:0 Uwakwe 23 z karnego 3:0 Martuszewski (Drobnak) 30 4:0 Martuszewski (Dudek) 75 5:0 M. Młynarski 80 Watra: Kudła – Chmelenko, Wajsak, Zaika, Kuc, Uwakwe (68 Dudek), Martuszewski, Drobnak (46 Łukaszczyk), Ł. Młynarski, Zuiev (80 Kamiński), Klisiewicz (70 M. Młynarski) Skalnik: Lisowski – Jarosz, Taresek, Bogdański, Zieliński, Maciaszek, Kalisz, P. Górka, Fryzowicz (70 D. Górka), Nowakowski, Hasior Bardzo cenna i ważna wygrana Watry. Dziś poza wynikiem wreszcie można pochwalić grę zespołu z Białki Tatrzańskiej. Zdecydowana przewaga w sytuacjach i pełna kontrola pojedynku dalej pozwala myśleć o miejscach premiowanych pozostaniem w lidze. Momenty były: 15 – GOL 1:0! Korner dla Watry wykonuje Ł. Młynarski. Najwyżej w powietrzu wyskoczył rosły Zaika i głową skierował futbolówkę do sieci. 23 – GOL 2:0! W polu karnym Skalnika faulowany jest Zuiev. Jedenastkę wykorzystuje ze spokojem Uwakwe. 30 – GOL 3:0! Skrzydłem do akcji ofensywnej podłączył się Drobnak. Kontrujące podanie mocnym strzałem kończy Martuszewski. 55 – NK – Kolejny rzut karny dla Watry. Niestety szansę z „wapna” marnuje Wajsak. 75 – GOL 4:0! Dudek zagrywa w tempo do Martuszewskiego. Uderzenie z pola karnego daje kolejne trafienie dla gospodarzy. 80 – GOL 5:0! Petarda posłana przez M. Młynarskiego ląduje w górnym rogu bramki przyjazdnych. Wierchy Rabka – Zdrój – BKS Bochnia 0:0 (0:0) Wierchy: Żuk – Witek (73 Kościelniak), Jeziorski, Dara, Dudek, Misiura, Wójcik, Rzadkosz (55 Florek), Majeran, Myrda (46 Kęska), Pazurkiewicz Bochnia: Cierniak – Mazur, Janicki, Lewicki, Chlebek, Rachwalski, Łyduch, Ochlust, Karp (45 Pilch), Budzyn, Skocz (76 Pasiut) Ostatnimi czasy ciężko o optymizm kibicom w Rabce. Wierchy nie zachwyciły dziś przed własną publicznością. W zasadzie o pierwszej połowie można powiedzieć tyle, że się odbyła. Dopiero w drugich 45 minutach oba zespoły nieco się otworzyły i dochodziły do sytuacji. Najlepsze okazje do zdobycia bramki dla rabczan mieli Kęska i Majeran. Niestety zabrakło zarówno szczęścia jak i skuteczności. Momenty były: 14 – Majeran niemal z samej linii końcowej posyła dośrodkowanie nad obrońcami. Na dalszym słupku do strzału efektownie złożył się Rzadkosz ale jego próba po koźle minimalnie mija spojenie. 30 – Z ostrego kąta Rzadkosz postraszył Cierniaka. Dobra decyzja, jednak piłka wyłącznie przetoczyła się po bocznej siatce. 62 – Witek widząc wysuniętego bramkarza decyduje się na miękkie uderzenie z ponad 30 metrów. Kapitalny pomysł, który zakończył się niestety ostemplowaniem poprzeczki. 64 – Kęska wyłuskał futbolówkę w polu karnym i zagrał kontrujące podanie do Majerana. Strzał z trudnej pozycji przy asyście obrońcy przelatuje nad poprzeczką. 66 – Majeran z rzutu wolnego minimalnie obok prawego słupka. 68 – Błąd wybicia obrońcy rabczan w polu karnym. W efekcie Karp uderza mocno w krótki róg. Ofiarnie na korner paruje Żuk. 88 – Petardę w kierunku bramki posyła Kęska. Futbolówka mocno odkręcała się jednak i przeszła tuż przy prawym słupku. 90 +2 – Po rzucie wolnym zupełnie niepilnowany na piątym metrze Kęska, główkuje nad poprzeczką. Jarmuta Szczawnica – Radłovia Radłów 3:1 (2:1) 1:0 Sidorczuk 20 1:1 Smagacz 21 2:1 Kuziel (Pietrzak) 36 3:1 Noworolnik 67 Jarmuta: Pietrzak – Barnaś, H. Michałczak, D. Michałczak, Noworolnik (85 Latawiec), Kuziel, Dyląg, Sidorczuk, Chowaniec (60 Żółtek), Kwit (75 Faltyn), Wiercioch Radłovia: Kwiecień – Kijak, Michałek (72 Gąsowski), Sułek (72 Rzepecki) , Gwóźdź, Smagacz, Magiera (75 Bielecki), Broda, Terlaga, Leżoń, Klich (68 Kijowski) Jarmuta w obecnym sezonie nie była często stawiana w roli faworyta, jednak przeciwko ostatniej drużynie w lidze należało zgarnąć pełną pulę oczek. Szczawniczanie każdą z połów wygrali różnicą jednej bramki, tym samym notują kolejną wygraną w tym roku. Momenty były: 20 – GOL 1:0! Kuziel przedziera się między obrońcami, po czym oddaje strzał prosto w słupek. Futbolówka odbita od pręta bramki trafia pod nogi Sidorczuka, który uderza skutecznie z okolicy 10 metra. 21 – GOL 1:1! Podanie w obrębie szesnastki otrzymuje Smagacz. Mierzone uderzenie ląduje w sieci obok interweniującego Pietrzaka. 36 – Gol 2:1 Dalekie wybicie Pietrzaka od bramki. Piłka po koźle mija defensywę Radłovii i trafia do Kuziela. Pomocnik Jarmuty wykorzystuje swoją szansę perfekcyjnie. 67 – GOL 3:1! Potworny kocioł w polu karnym przyjezdnych. Dwukrotnie obrońcy blokowali piłkę tuż przed linią bramkową. Dopiero uderzenie Noworolnika znalazło drogę do sieci. Okocimski KS Brzesko – Lubań Maniowy 1:5 (0:3) 0:1 Mrówka 2 z karnego 0:2 Kasperczyk (Quintanilha) 14 0:3 Zawiślan 38 0:4 Mrówka (Kasperczyk) 48 0:5 Kasperczyk (Ligienza) 65 1:5 Sosnowski 85 Okocimski: Zagórowski – Fryś, Baran, Zydroń (59 Czerwiński), R. Ślęczka (38 Mochel), A. Ślęczka, Cięciwa, Lizak (62 Grochot), Sosnowski, Kostecki (70 Okas), Klimczyk Lubań: Sikora – Ligienza (73 Wróbel), Firek, Zawiślan, Chlipała (46 Chmielowski), Mańko, Pluta, Duda (62 Jandura), Quintanilha (46 Kołodziej), Mrówka (70 Skydan), Kasperczyk Przed tym spotkaniem obie drużyny dzieliła różnica trzech punktów w ligowej tabeli. Patrząc na to co działo się w tym pojedynku, ciężko było w to uwierzyć. Lubań rozbił Okocimskiego na boisku w Brzesku i wciąż pozostaje w walce o drugą pozycję na zakończenie sezonu. Momenty były: 20 sekunda – Pierwsze zagranie w pole karne Okocimskiego i zagranie ręką obrońcy gospodarzy powoduje przyznanie maniowianom rzutu karnego! 2 – GOL 0:1! Do uderzenia z jedenastego metra podchodzi Mrówka. Napastnik Lubania wyczekał na ruch bramkarza i uderzył bardzo spokojnie w prawy róg bramki. 14 – GOL 0:2! Kapitalne zagranie w uliczkę między dwóch obrońców w wykonaniu Quintanilhy. Kasperczyk dopada do futbolówki w tempo, mija Zagórowskiego i uderza do pustej bramki. 16 – Lizak uderza z pierwszej piłki ale zbyt lekko by sprawić problemy Sikorze. 19 – Sytuacyjny strzał Ligienzy z okolicy 20 metra przelatuje tuż nad poprzeczką. 23 – Quintanilha dośrodkowuje z prawego skrzydła w okolice ósemki. Pozycje w powietrzu wygrywa Mrówka, a jego uderzenie z główki w prawy róg na korner paruje golkiper. 25 – Prostopadłe podanie Mrówki do Kasperczyka. Próba miękkiej wcinki w sytuacji sam na sam ląduje w dłoniach Zagórowskiego. 37 – Po rykoszecie szczęśliwie do sytuacji strzeleckiej z najbliższej odległości dochodzi Mrówka. Uderzenie głową kolejny raz poza plac gry paruje Zagórowski. 38 – GOL 0:3! Kocioł w piątce Okocimskiego. Jeden z obrońców za krótko wybija w efekcie czego Zawislan dostaje futbolówkę na 10 metrze. Uderzenie w lewy górny róg nie zostawiło szans zasłoniętemu bramkarzowi. 40 – Dogranie z lewego sektora w pole karne maniowian. Na wślizgu z kilku metrów w poprzeczkę trafia Cięciwa. 48 – GOL 0:4! Dalekie wybicie od własnej bramki, głową przedłuża Kasperczyk. Piłka trafia pod nogi Mrówki, który schodzi na lewą nogę i uderza z ostrego kąta po długim rogu. 54 – Kasperczyk wykłada wzdłuż pola karnego do niepilnowanego Ligienzy. Uderzenie z piątego metra kapitalnie broni Zagórowski. 65 – GOL 0:5! Kasperczyk myli obrońcę balansem ciała i uderza perfekcyjnie w samo okienko bramki! 85 – GOL 1:5! Ładne kierunkowe przyjęcie Sosnowskiego i momentalna decyzja o strzale z dystansu. Soczyste uderzenie ląduje w górnym rogu bramki Sikory. 89 – Druga żółta kartka dla Klimczyka. Okocimski kończy spotkanie w liczebnym osłabieniu. Krzysztof Kościelniak

.